Adler Mannheim w piątek podejmie GKS Tychy w meczu trzeciej kolejki Hokejowej Ligi Mistrzów. Trener mistrzów Niemiec wraca jednak jeszcze myślami do niedzielnego spotkania obu drużyn w Tychach i wspomina atmosferę na trybunach.
Prowadzący "Orły" Pavel Gross udzielił wywiadu oficjalnej stronie internetowej swojego klubu i opowiedział o dwóch wyjazdowych meczach pierwszych kolejek HLM, w których jego zespół łatwo ograł Vienna Capitals 6:1 i ze znacznie większym trudem pokonał GKS Tychy 3:2 po dogrywce. Pochodzący z Czech szkoleniowiec, który już od prawie 30 lat mieszka w Niemczech i ma niemieckie obywatelstwo powiedział, że atmosfera na Stadionie Zimowym w Tychach była "zupełnie inna".
- W Tychach zaczęliśmy przed bardzo głośnymi kibicami. To była prawdziwa moc głosów oraz niewiarygodna i zupełnie inna hokejowa atmosfera - skomentował Gross.
Jego drużynie zwycięstwo dopiero w dodatkowej części meczu dał syn byłego reprezentanta i selekcjonera reprezentacji Polski, ale także trenera GKS-u Tychy w sezonie 2011-12 Jacka Płachty, Matthias. Gross przyznał, że był zaskoczony postawą tyskiej drużyny.
- Patrząc od strony sportowej, to zobaczyliśmy w tych meczach trzy zupełnie różne style hokeja - nasz, Capitals i Tychów - mówi. - GKS był zorientowany defensywnie. Byli dobrze ustawieni w tyle i naprawdę zaskoczyli nas swoimi przejściami z obrony do ataku. Do tego dobrze grały ich "specjalne formacje". Lepiej niż nasze. Było zupełnie inaczej niż w Wiedniu, gdzie przewagi pozwoliły nam dobrze wejść w mecz. Te spotkania w Hokejowej Lidze Mistrzów są bardzo interesujące, bo można z nich dużo wynieść.
GKS Tychy po dwóch kolejkach ma na koncie 1 punkt i w grupie F zajmuje trzecie miejsce. Adler do piątkowego meczu z mistrzami Polski przystąpi z 5 punktami na koncie jako drugi zespół w tabeli grupy, który ma duże szanse na awans do fazy pucharowej. Szkoleniowiec drużyny z Mannheim przekonuje jednak, że jego podopieczni są na razie dalecy od optymalnej formy. - To były solidne wyjazdowe mecze, ale na pewno nie na najwyższym poziomie. Tak jak w zeszłym sezonie, tak również w tym nie będziemy grać naszego najlepszego hokeja we wrześniu czy październiku - mówi. - Ciągle musimy nastawiać ten mechanizm. Mamy dużą przestrzeń do poprawy zwłaszcza w forecheckingu, w obronie, w przewagach i osłabieniach. Ważne, żeby robić postępy z meczu na mecz.
Czytaj także: