Polonia Bytom po serii trzech zwycięstw z rzędu znalazła swojego pogromcę. Niebiesko-czerwoni ulegli na wyjeździe ECB Zagłębiu Sosnowiec 2:5. – Zabrakło nam emocji i takiego "powera". Zazwyczaj gramy z wielkim sercem, a dzisiaj nie wyglądało to tak, jakbym oczekiwał – powiedział na konferencji prasowej Andriej Gusow, trener bytomian.
Jego podopieczni w pierwszej odsłonie postawili się sosnowiczanom, ale w dwóch kolejnych więcej z gry mieli już gospodarze tej konfrontacji.
– Pierwsza tercja była wyrównana, dwa razy broniliśmy się w osłabieniu i fajnie nam to wyszło. To był bardzo wyrównany hokej – ocenił 55-letni szkoleniowiec.
– W drugiej odsłonie niestety przydarzyły nam się dwie głupie straty w środkowej tercji, rywal wyprowadził kontry i przegrywaliśmy 0:2, na dodatek straciliśmy dwa gole w ciągu minuty – dodał.
Będąc jeszcze bardziej precyzyjnym, stało się to w odstępie 25 sekund, a na listę strzelców wpisali się Michał Bernacki i Matthew Sozanski. W 27. minucie Polonia zdołała zdobyć w przewadze kontaktowego gola, a zasłużone gratulacje od swoich kolegów odebrał Miro Lehtimäki.
– W naszych poczynaniach nie było odpowiedniego tempa. To chyba był nasz najgorszy mecz w tym sezonie. Możliwe, że było to wynikiem zmęczenia. A może to przeciwnik nie pozwolił nam zagrać lepiej? – zastanawiał się trener Gusow.
Opiekun Polonii nie ukrywał, że jego podopieczni przystąpili do meczu po trzech wymagających starciach, które zakończyli zwycięstwami. Na własnym lodzie pokonali Unię Oświęcim 4:1 i Comarch Cracovię 5:2, a na wyjeździe wygrali z KH Energą Toruń 4:1.
– Mieliśmy bardzo trudny mecz na własnym lodzie z Unią. Naprawdę bardzo ciężki. Później wyjazdowe spotkanie z Toruniem: pojechaliśmy o 9:00 i wróciliśmy o pierwszej w nocy. Potem była konfrontacja z Cracovią, która w pierwszej tercji solidnie powalczyła i zostawiła sporo zdrowia. W sumie w tym tygodniu nie było czasu, aby potrenować. Próbowaliśmy doprowadzić drużynę fizycznie do stanu użyteczności – analizował Białorusin z polskim paszportem.
Pytany o pozytywy płynące ze spotkania z Zagłębiem, które pozostało niepokonane na własnym terenie, wymienił gry w osłabieniu.
– Dzisiaj ten element mogę zaliczyć na plus. Nawet Aron Chmielewski mówił mi, że dobrze sobie radziliśmy w "PK" – zaznaczył Andriej Gusow, który mimo porażki starał się zachować dobry humor.
– Do tej pory nie przegrałem w tej hali żadnego meczu. Wygrywaliśmy Turniej Czterech Narodów, Mistrzostwa Świata Dywizji IB. Macie tutaj fajną atmosferę, prawie taką samą jak w Bytomiu – zakończył z uśmiechem.
Czytaj także: