Nie tak starcie z ECB Zagłębiem Sosnowiec wyobrażali sobie hokeiści GKS-u Tychy. Ekipa z piwnego miasta przegrała z sosnowiczanami 2:6, a kluczowa dla losów spotkania okazała się pierwsza odsłona. Jak to starcie ocenił Pekka Tirkkonen?
– Zaczęliśmy dobrze, pierwsze 10 czy nawet 15 minut graliśmy naprawdę nieźle, ale hokej to gra "momentum". My nie wykorzystaliśmy swojego, a gospodarze złapali dużo paliwa i energii po pierwszym golu. Później nie zdołaliśmy odpowiedzieć, zabrakło konkretów, a oni strzelili trzy szybkie gole – analizował szkoleniowiec mistrzów Polski.
W odstępie 193 sekund trzykrotnie gumę w sieci ulokował Aron Chmielewski, który był jednym z najlepszych graczy w ekipie Zagłębia.
Zespół dowodzony przez Matiasa Lehtonena 78 sekund po rozpoczęciu drugiej odsłony zdobył czwartą bramkę, a tuż po niej swój posterunek opuścił Tomáš Fučík. Jego miejsce zajął Kamil Lewartowski.
– Ta zmiana miała obudzić zespół. Staraliśmy się coś zrobić z tym wynikiem – wrócił uwagę 57-letni Fin.
– Przez resztę meczu goniliśmy ich, ale nie udało się – dodał.
Finalnie sosnowiczanie triumfowali 6:2 i awansowali na drugie miejsce w tabeli. Tyszanie z dorobkiem ośmiu punktów po sześciu meczach zajmują siódmą lokatę. Pierwszą rundę zakończą spotkaniami z STS-em Sanok oraz Polonią Bytom. Z sanoczanami zmierzą się na własnym lodzie, a z niebiesko-czerwonymi na wyjeździe.
Czytaj także: