– Cieszymy się, że wygraliśmy nasze pierwsze spotkanie w Lidze Mistrzów, ale nie było to bynajmniej proste zadanie – tak zwycięstwo z Comarch Cracovią (4:0) skomentował Tom Pokel, trener Straubing Tigers.
Ekipa z Bawarii była lepsza od krakowian w każdym elemencie gry. Kibicom mogło podobać się zwłaszcza to, jak zespół z DEL przechodził z obrony do ataku oraz pracował na bramkarzu. Intensywny pressing sprawiał krakowianom sporo problemów.
– Po pierwsze chciałbym powiedzieć, że dzisiejszy mecz był fantastycznym doświadczeniem. Było to znakomite spotkanie, a atmosfera doskonała. Kibice obydwu drużyn byli świetni – o to właśnie chodzi w Hokejowej Lidze Mistrzów – powiedział na wstępie Tom Pokel.
– Krakowski zespół to klub z długą tradycją i to, co Rudolf zdziałał ze swoim zespołem w ciągu ostatnich ośmiu, dziesięciu lat zasługuje na najwyższy szacunek. Jego drużyna spisuje się bardzo dobrze, więc był to intensywny i szybki mecz, duża frajda. Cieszymy się, że wygraliśmy nasze pierwsze spotkanie w Lidze Mistrzów, ale nie było to bynajmniej proste zadanie – dodał opiekun "Tygrysów".
Po pierwszej odsłonie był bezbramkowy remis, ale więcej dogodnych okazji stworzyli sobie hokeiści z Bawarii. Oddali oni 12 celnych uderzeń na krakowską bramkę, a Rok Stojanovič momentami zwijał się jak w ukropie.
– Nie zamierzam na to narzekać. Mieliśmy swoje okazje, wszyscy to wiedzą, ale dla mnie, jako dla trenera, najważniejsze jest, żebyśmy grali szybko, mocno, twardo i stwarzali sobie więcej okazji do oddawania strzałów na bramkę niż nasi przeciwnicy – zwrócił uwagę Pokel.
W drugiej odsłonie niemiecki ekstraligowiec zdobył trzy gole, a w trzeciej odsłonie pieczęć na zwycięstwie położył Taylor Leier.
– Ze zdobywaniem goli jest tak, że jak się udaje to się udaje, a ja nie to nie. My mieliśmy swoje założenia taktyczne i dla mnie było istotne, żebyśmy grali cierpliwie i nie nazbyt agresywnie, bo to nam przyniosło znacznie więcej okazji strzeleckich. Każde spotkanie jest inne, czasami wszystko od razu się dobrze układa, my musieliśmy chwilę poczekać, ale nie będę narzekał, bo drużyna podjęła wysiłek i szybko weszła w mecz już od pierwszej tercji – zaznaczył Amerykanin
Na sam koniec dodajmy, że szkoleniowiec Straubing Tigers obchodził wczoraj 55. urodziny. Lepszego prezentu chyba nie mógł otrzymać od swojego zespołu.
Czytaj także: