Hokeiści Re-Plast Unii Oświęcim w swoim ostatnim meczu sparingowym przegrali z GKS-em Tychy 2:5. Kapitalne spotkanie w ekipie trójkolorowych rozegrał Bartłomiej Jeziorski, który skompletował hat tricka i zaliczył jedną asystę.
Konfrontacje oświęcimian z tyszanami zawsze są twarde i pełne walki. W czwartkowy wieczór nie było inaczej, bo zawodnicy nie szczędzili sobie razów, a arbitrzy mieli problem, by utemperować graczy obu ekip. Zwycięstwo padło łupem tyszan, którzy zaprezentowali naprawdę dobrą skuteczność.
Bez kilku ważnych postaci
W zespole Unii zabrakło Joonasa Uimonena, Miłosza Noworyty, Kacpra Łukawskiego, Marka Kaleinikovasa i Dariusza Wanata. Trener Andriej Sidorienko dał wolne Alanowi Łyszczarczykowi, Romanowi Rácowi i Christianowi Mroczkowskiemu, czyli pierwszemu atakowi trójkolorowych. Pałeczkę lidera i ciężar zdobywania bramek przejął po nich Bartłomiej Jeziorski, który trzykrotnie znalazł sposób na Linusa Lundina. Na dodatek asystował też przy trafieniu Jakuba Bukowskiego.
To właśnie „Jezior” w trzeciej minucie otworzył wynik spotkania, popisując się przepięknym uderzeniem z nadgarstka. Zanim krążek przekroczył linię bramkową, odbił się jeszcze od poprzeczki.
Oświęcimianie mieli kilka dobrych okazji na doprowadzenie do wyrównania. Tę najlepszą w 15. minucie zmarnował Daniel Olsson Trkulja, który ładnie minął dwóch tyskich zawodników, ale później został powstrzymany przez dobrze spisującego się Tomáša Fučíka.
Siła przewag
Tymczasem w 17. minucie na 2:0 podwyższył Jakub Bukowski. Niespełna 23-letni napastnik po dograniu wzdłuż bramki Jeziorskiego musiał tylko odpowiednio przystawić łopatkę kija. Dodajmy, że tyszanie grali wówczas w liczebnej przewadze.
Tuż przed syreną obwieszczającą koniec pierwszej tercji swój „power play” wykorzystali też oświęcimianie. Soczystym uderzeniem popisał się Andrij Denyskin, a guma - ku uciesze miejscowych kibiców - wylądowała w okienku tyskiej bramki.
Jednak goście na początku drugiej odsłony odzyskali dwubramkowe prowadzenie po golu strzelonym w przewadze przez Jeziorskiego. Z kolei na początku ostatniej części gry tyski skrzydłowy wykorzystał sytuację sam na sam z Linusem Lundinem, trafiając w „piątą dziurę”.
Oświęcimianie ruszyli w pogoń za wynikiem, ale Fučík dobrze strzegł swojego posterunku. W 48. minucie skapitulował po kąśliwym strzale Sebastiana Kowalówki. Na więcej oświęcimian nie było już stać.
Pięściarko-zapaśniczy pojedynek
W końcówce zaiskrzyło pomiędzy Janem Jaroměřským i Krystianem Dziubińskim. Sędziowie odesłali na ławkę kar tylko kapitana Unii, który nie mógł pogodzić się z ich decyzją i zawzięcie protestował. Efekt był taki, że został odesłany do szatni.
Na 86 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry pieczęć na zwycięstwie postawił Pawło Padakin, który jeszcze w poprzednim sezonie reprezentował barwy Unii. Próba generalna przed nowym sezonem wypadła po myśli trójkolorowych, oświęcimianie muszą jednak poprawić szeroko pojętą grę w destrukcji i popracować nad skutecznością.
Re-Plast Unia Oświęcim – GKS Tychy 2:5 (1:2, 0:1, 1:2)
0:1 - Jeziorski - Padakin (02:34),
0:2 - Bukowski - Jeziorski, Korenczuk (16:33, 5/4),
1:2 - Denyskin - Valtola (19:12, 5/4),
1:3 - Jeziorski - Komorski (21:20, 5/4),
1:4 - Jeziorski - Padakin (42:49),
2:4 - S. Kowalówka - Karjalainen, Valtola (47:21, 5/4),
2:5 - Padakin - Jansson (58:34, 5/4).
Sędziowali: Szymon Urbańczyk, Rafał Noworyta (główni) - Piotr Kot i Michał Baca (liniowi).
Minuty karne: 32 (w tym kara meczu dla Krystiana Dziubińskiego) - 12.
Widzów: 700.
Unia (2): Lundin - Ackered, Diukow; Sadłocha (2), Dziubiński (24), Olsson Trkulja - Valtola, Jākobsons (2); Ahopelto, Heikkinen, Karjalainen (2) - Bezuška, Dudkiewicz; Denyskin, Krzemień, S. Kowalówka oraz Prusak i Sołtys.
Trener: Nik Zupančič
GKS Tychy: Fučík - Jaśkiewicz, Kaskinen; Padakin (2), Komorski, Jeziorski - Bizacki (2), Pociecha; Jansson, Turkin (2), Korenczuk - Ciura, Jaroměřský (2); Gościński, Galant, Marzec - Sobecki (2), Bryk (2); Bukowski, Ubowski, Krzyżek
Trener: Andriej Sidorienko
Czytaj także: