Jedziemy pewni swego i szukam minimum jednego zwycięstwa - takie hasło obowiązuje w ekipie obrońców tytułu mistrzowskiego.
Wysoka wygrana GKS Tychy z Podhalem Nowy Targ zaskakuje nawet najbardziej wybrednych miejscowych kibiców. Były powody do radości, ale przed obrońcami tytułu mistrzowskiego dwumecz w Nowym Targu. - Jedziemy po wygrane, ale bardziej koncentrujemy na pierwszym, piątkowym występie. Ten mecz będzie kluczem dla całej rywalizacji - powiedział niezwykle zadowolony kapitan GKS, Michał Kotlorz.
"Kotek" ma racje, bo on i jego koledzy są wzmocnieni psychicznie i na fali entuzjazmu mogą wiele zdziałać w Nowym Targu.
- Taki jest play off i dlatego wszyscy za nim przepadają - mówił po meczu kapitan „Szarotek”, Jarosław Różański. - O wszystkim zadecydowały pierwsze minuty, po czterech golach już nie można było się pozbierać. Wiedzieliśmy, że w Tychach będzie trudno, ale nie spodziewaliśmy się, że aż tak. Ale walczymy dalej.
W Podhalu pojawił się problem bramkarza. Ondrej Raszka już w ćwierćfinałowej rywalizacji spisywał się poniżej oczekiwań. Ma problemy ze stawem skokowym, ale to chyba nie jest główną przyczyną słabszej postawy. Jest on mocno rozdygotany i musi się wzmocnić mentalnie.
- Z 6 strzałów dostaliśmy 4 gole. W play offie takie straty są nie do odrobienia. Muszę pochwalić chłopaków za ambitną grę do końca, ale szkoda, że w ostatniej minucie znów dostaliśmy dwie bramki. Na pewno podejmujemy walkę u siebie. A Raszka? Na pewno musimy pogadać - stwierdził trener "Szarotek", Marek Ziętara.
- Cieszy mnie, że wróciłem do formy, bo ćwierćfinałach czułem się słabo - mówił z uśmiechem strzelec dwóch goli, Jakub Witecki. - Jednak najważniejsze, że wyniki są imponujące. Ale w sumie spełniliśmy obowiązek; teraz jedziemy wygrać na lodzie rywali.
- Wszystko rozstrzygnęło się w I tercji, a potem tylko kontrolowaliśmy przebieg meczu. Żigardy też obronił kilka groźnych strzałów. Znaleźliśmy się w dobrej sytuacji i z nadziejami jedziemy do rywali, po minimum jedną wygraną - skwitował II trener GKS, Krzysztof Majkowski.
Włodzimierz Sowiński - Dziennik Sport
Czytaj także: