Każda seria kiedyś się kończy. Dziś zakończył się zwycięski marsz hokeistów Comarch Cracovii, którzy po ośmiu ligowych triumfach przegrali na własnym lodzie z Re-Plast Unią Oświęcim 2:3. Tym samym biało-niebiescy wrócili na fotel lidera Polskiej Hokej Ligi.
Krakowianie przystąpili do spotkania bez dwóch obrońców: Jakuba Müllera i Jerego Karlssona oraz dwóch napastników: Damiana Kapicy i Łukasza Kamińskiego. Z kolei w szeregach Unii zabrakło Patryka Noworyty i Andreja Themára oraz trenera Toma Coolena.
Oba zespoły spotkały się we wtorek i wtedy górą byli krakowianie, którzy wygrali 5:3. Dziś spotkanie było bardziej wyrównane, a podopieczni Rudolfa Roháčka w pierwszej odsłonie mieli spore problemy, by poradzić sobie z zasiekami obronnymi Unii. Biało-niebiescy grali mądrze i szczelnie zamykali dostęp do własnej tercji. Z pomysłem grali również w ataku i od 5. minuty prowadzili 1:0. Krystian Dziubiński wyłuskał gumę pod bandą, a następnie zagrał do Wasilija Strielcowa. Ten zza bramki dograł do swojego brata bliźniaka Aleksandra, który przymierzył pod poprzeczkę i pokonał Dienisa Pieriewozczikowa.
Później oba zespoły miały swoje szanse, ale ze swoich obowiązków dobrze wywiązywali się obaj bramkarze. Clarke Saunders obronił uderzenia Jegora Dugina i Collina Shirleya, a Pieriewozczikow zatrzymał strzały Wanata i Paszka.
Krakowianie w drugiej odsłonie zagrali agresywniej i odważniej w ofensywie, co przełożyło się też na jakość spotkania. 159 sekund po wznowieniu gry wyrównał Grigorij Miszczenko. Rosyjski skrzydłowy po ładnym balansie ciałem, wypalił z nadgarstka i zaskoczył Clarke’a Saundersa. „Pasy” próbowały pójść za ciosem, ale dobrych okazji nie wykorzystali Dmitrij Ismagiłow i Aleš Ježek.
Oświęcimianie przetrzymali napór rywala i w 33. minucie ponownie wyszli na prowadzenie. Ładnym uderzeniem z nadgarstka popisał się Krystian Dziubiński. Jednak odpowiedź gospodarzy była błyskawiczna. Saku Kinnunnen wrzucił krążek spod linii niebieskiej, a zasłonięty Clarke Saunders nie zdołał w porę zareagować.
Trzecia odsłona była prawdziwą wojną nerwów. Lepiej znieśli ją oświęcimianie, którzy mądrze się bronili i potrafili wyprowadzić decydujący cios. Zadał go Daniił Oriechin, który 45. minucie – po podaniu Teddy’ego Da Costy – popisał się soczystym uderzeniem z pełnego zamachu.
Chwilę później w sytuacji sam na sam znalazł się Sebastian Kowalówka, ale krakowski bramkarz obronił jego strzał. To mógł być cios, po którym „Pasy” już by się nie podniosły.
Krakowianie próbowali wrócić do meczu, ale nie potrafili wykorzystać 24 sekund gry w podwójnej przewadze. Efektu nie przyniósł im też manewr z wycofaniem bramkarza. Trzy punkty pojechały do Oświęcimia.
Comarch Cracovia - Re-Plast Unia Oświęcim 2:3 (0:1, 2:1, 0:1)
0:1 Aleksandr Strielcow - Wasilij Strielcow, Krystian Dziubiński (04:50),,
1:1 Grigorij Miszczenko - Jiří Gula (22:29),
1:2 Krystian Dziubiński - Aleksandr Strielcow, Wasilij Strielcow (32:28),
2:2 Saku Kinnunen - Jewgienij Bodrow (33:20),
2:3 Daniił Oriechin - Teddy Da Costa (44:19).
Sędziowali: Krzysztof Kozłowski, Mariusz Smura (główni) - Michał Gerne, Wojciech Moszczyński (liniowi).
Minuty karne: 4-8.
Strzały: 35-39.
Widzów: 600.
Cracovia: D. Pieriewozczikow - J. Gula, J. Šaur (2); J. Sołowjow, J. Dugin, E. Němec (2) - M. Dudaš, A. Ježek; J. Popiticz, J. Bodrow, D. Ismagiłow - M. Jaracz, S. Kinnunen; S. Brynkus, I. Jacenko, Š. Csamangó - P. Gosztyła; A. Woroszyło, C. Shirley, G. Miszczenko oraz M. Bezwiński.
Trener: Rudolf Roháček.
Unia: C. Saunders - M. Rogow, K. Paszek (2); T. Da Costa, D. Oriechin (2), V. Rollin Carlsson (2) - N. Stasienko, J. Orłow; K. Dziubiński, W. Strielcow, A. Strielcow - M. Noworyta, P. Bezuška; A. Prusak, Ł. Krzemień (2), S. Kowalówka - D. Wanat, A. Trandin, W. Jerasow.
Trener: Piotr Sarnik.
Czytaj także: