W pierwszej w tym sezonie odsłonie hokejowej „Świętej Wojny” GKS Tychy przegrał na własnym lodzie z Re-Plast Unią Oświęcim aż 1:5. Biało-niebiescy byli dziś jak rasowy bokser i skutecznie wykorzystywali błędy tyszan. Trójkolorowi ostatni raz tak wysoko przegrali z oświęcimianami 8 września 2015 roku.
– Zagraliśmy dzisiaj nasz najlepszy mecz w tym sezonie. Wszystko funkcjonowało w odpowiedni sposób. Graliśmy dobrze z tyłu i skutecznie w ataku – ocenił Sebastian Kowalówka, który miał udział przy trzech trafieniach zdobytych przez swój zespół.
Oświęcimianie przyjechali do Tychów mocno osłabieni. W ich składzie zabrakło kontuzjowanych Ryana Glenna (uraz górnych partii ciała), Jana Sołtysa (zerwane więzadła krzyżowe), Aleksieja Trandina (złamany nos) i Andreja Themára (złamany palec u nogi). Z kolei trener Krzysztof Majkowski nie mógł skorzystać z usługRenārsa Kārklsa, Filipa Starzyńskiego (uraz kostki) i Jeana Dupuya (złamana kość promieniowa).
Starcie upamiętniło 40. rocznicę górniczego strajku w kopalni Piast w Bieruniu. Hokeiści GKS-u wyszli na lodowisko przy akompaniamencie dźwięków górniczej orkiestry i zagrali w koszulkach z logo strajku. Na trybuny zostali zaproszeni górnicy, którzy w grudniu 1981 roku spędzili 14 dni pod ziemią.
Atut gier w przewadze
Obie drużyny rozpoczęły odważnie. Już chwilę po rozpoczęciu zadźwięczał słupek, a odrobiny szczęścia zabrakło Victorowi Rollinowi Carlssonowi.
Więcej szczęścia mieli tyszanie i to oni jako pierwsi objęli prowadzenie. Sposób na Clarke’a Saundesa w 5. minucie znalazł Radosław Galant, popisując się ładną indywidualną akcją. Kibice trójkolorowych mieli swoje powody do radości.
Na pierwszą przerwę w lepszych humorach zeszli jednak oświęcimianie, którzy wykorzystali dwa okresy gier w przewadze. Najpierw z lewego bulika ładnie pociągnął Jesse Dudas, a później z najbliższej odległości, po akcji tic-tac-toe, trafił Krystian Dziubiński.
Kluczowe momenty
Tyszanie szukali wyrównującego gola, ale mieli spore problemy ze znalezieniem sposobu na Clarke’a Saundersa. 32-letni Kanadyjczyk w dobrym stylu obronił uderzenie Dienisa Sierguszkina, Szymona Marca i Mateusza Gościńskiego.
Milowy krok w kierunku zwycięstwa biało-niebiescy zrobili pod koniec drugiej odsłony. Szybka kontra szwedzkiego duetu przyniosła trzeciego gola, a co za tym idzie również dwubramkową zaliczkę. Johan Skinnars zagrał wzdłuż bramki do Victora Rollina Carlssona, a ten trafił do siatki.
Na początku trzeciej odsłony na 4:1 podwyższył Dariusz Wanat i rozwiał nadzieje tyszan na korzystny rezultat. Skrzydłowy trzeciej formacji wykorzystał podanie Zackary'ego Phillipsa i uderzeniem po lodzie zaskoczył Kamila Lewartowskiego. Wynik spotkania na 122 sekundy przed końcową syreną ustalił Sebastian Kowalówka, wykorzystując sytuację sam na sam. Trzy punkty, jak najbardziej zasłużenie, pojechały do Oświęcimia.
Oświęcimianie ostatni raz pokonali tyszan czterema bramkami (6:2) 8 września 2015 roku, czyli sześć lat temu. Tamto spotkanie pamięta czterech zawodników Unii: Peter Bezuška, Sebastian Kowalówka, Dariusz Wanat i Kamil Paszek. Trenerem biało-niebieskich był wówczas Josef Doboš.
GKS Tychy – Re-Plast Unia Oświęcim 1:5 (1:2, 0:1, 0:2)
1:0 - Radosław Galant - Bartłomiej Pociecha (04:53),
1:1 - Jesse Dudas - Sebastian Kowalówka (07:15, 5/4),
1:2 - Krystian Dziubiński - Sebastian Kowalówka, Daniił Oriechin (11:38, 5/4),
1:3 - Victor Rollin Carlsson - Johan Skinnars, Teddy Da Costa (37:30),
1:4 - Dariusz Wanat - Zackary Phillips, Teddy Da Costa (41:48),
1:5 - Sebastian Kowalówka - Daniił Oriechin (57:58).
Sędziowali: Przemysław Gabryszak, Daniel Lipiński (główni) – Andrzej Nenko, Sławomir Szachniewicz (liniowi).
Minuty karne: 10 (w tym 2 minuty kary technicznej) – 2.
Strzały: 34-36.
Widzów: 2050.
GKS Tychy: Lewartowski – Seed, Bizacki; Szczechura, Cichy (2), Wróbel – Smirnow, Kotlorz (2); Sierguszkin, Fieofanow, Mroczkowski (2) – Pociecha, Biro; Gościński, Galant, Jeziorski (2)– Michałowski; Marzec, Ubowski, Witecki.
Trener: Krzysztof Majkowski
Re-Plast Unia: Saunders – Wishart (2), Bezuška; Skinnars, Rollin Carlsson, Da Costa – MacDonald, Dudas; Oriechin, Dziubiński, S. Kowalówka – P. Noworyta, M. Noworyta; Wanat, Krzemień, Phillips oraz Kot i Paszek.
Trener: Tom Coolen.
Czytaj także: