Urbanowicz: Szkoda końcówki
- Graliśmy z zawodnikami lepiej wyszkolonymi technicznie i lepiej jeżdżącymi na łyżwach. Te pojedynki jeden na jeden były dla nas trudne, jednak broniliśmy osłabienia i strzeliliśmy nawet bramkę. Szkoda jednak końcówki - mówi zawodnik Comarch Cracovii Maciej Urbanowicz po przegranym 2:6 spotkaniu CHL z Red Bull Monachium.
Comarch Cracovia w pierwszym tegorocznym spotkaniu Champions Hockey League uległa Red Bull Monachium 2:6. Jednym z najbardziej wyróżniających się zawodników w ekipie mistrza Polski był Maciej Urbanowicz. Jak 31-letni zawodnik ocenia starcie z mistrzem Niemiec?
- Chcieliśmy grać jak najdłużej na 0:0, odpowiedzialnie i czwórką z tyłu. Chcieliśmy szukać swych szans w kontratakach i przez większą część meczu nam się to udawało. Przy stanie 2:3 wynik był sprawą otwartą, jednak popełniliśmy kilka głupich błędów, mecz się otworzył i ten wynik jest zbyt wysoki – ocenia Maciej Urbanowicz.
- Mieliśmy unikać kar, niestety w drugiej tercji kilka się przytrafiło. Graliśmy z zawodnikami lepiej wyszkolonymi technicznie i lepiej jeżdżącymi na łyżwach.Te pojedynki jeden na jeden były dla nas trudne, jednak broniliśmy osłabienia i strzeliliśmy nawet bramkę. Szkoda jednak końcówki – dodaje.
Mowa tutaj o golu Damiana Kapicy z 33. minuty, który został zdobyty w liczebnym osłabieniu.Zawodnik mistrza Polski znalazł się sam na sam z bramkarzem Red Bull aus den Birkenem i pewnie wpakował krążek do siatki. Później jednak to rywale odskoczyli na dwa gole, ale to właśnie popularny „Urbi” przywrócił nadzieję na korzystny wynik, strzelając kontaktową bramkę w przewadze.
- Wjechaliśmy do tercji, Damian Kapica otoczył się graczami przeciwnika przy niebieskiej, zagrał do obrońcy, a ten odegrał do Kaspra Bryniczki, który z pierwszego krążka dograł mi przed bramkę. Wjechałem z boku i strzeliłem bramkarzowi między nogi. Ogólnie cała formacja zagrała bardzo dobrze – opisuje zawodnik.
Ostatecznie jednak mistrzowie Polski opuszczają stolicę Bawarii bez zwycięstwa i historycznej zdobyczy punktowej. Bezpośrednio z Monachium udadzą się do Szwecji, gdzie już w niedzielę czeka ich pojedynek z Brynäs IF.
- W sobotę mamy pobudkę już o czwartej rano, ale tak naprawdę nie wiem czy zaśniemy po takim meczu. Na pewno trzeba się zregenerować – jakieś rowerki, rozciąganie, odpoczynek i w sobotę lecimy już do Szwecji – podsumowuje zawodnik.
Komentarze