Niezwykle zacięte i emocjonujące było starcie Re-Plast Unii Oświęcim z Comarch Cracovią. Ostatecznie zwycięsko wyszli z niego biało-niebiescy, pokonując rywali 2:1. O tym meczu porozmawialiśmy z Ville Heikkinenem.
Na pierwszego gola w tym spotkaniu trzeba było poczekać dopiero do końcówki drugiej odsłony. Wcześniej oba zespoły miały swoje szanse, ale zabrakło im skuteczności. Po zmianie stron dużo aktywniejsi w ofensywie byli biało-niebiescy.
– Druga tercja wyszła nam bardzo dobrze, mieliśmy wówczas pewnie z dziesięć okazji, by strzelić bramkę, ale ostatecznie skończyło się na dwóch. Cieszę się jednak z wygranej – tak podsumował to spotkanie fiński napastnik.
Najważniejsze zdaje się było to, co miało miejsce pod koniec drugiej części meczu. Wówczas bowiem w ciągu zaledwie 72 sekund, ekipa z grodu nad Sołą zdołała wyjść na prowadzenie 2:0 i tym samym przesądzić o losach spotkania.
– Kluczem do zwycięstwa była praca całego zespołu. Dobrze dziś jeździliśmy na łyżwach, a przeciwnik był wyraźnie zmęczony po drugiej tercji – mówił po meczu Ville Heikkinen.
Przez większość spotkania biało-niebiescy bili wręcz głową w mur. Nie potrafili bowiem znaleźć sposobu na pokonanie Alexa D'Orio, który bronił jak z nut.
– Nie powiem, że źle ostatnio gramy, ale to zawsze jest trochę rollercoaster. Dziś graliśmy przyzwoicie, chociaż moim zdaniem powinniśmy byli zdobyć pewnie z sześć bramek zamiast dwóch – skwitował.
WIĘCEJ W PONIŻSZYM MATERIALE WIDEO
Czytaj także: