Vojtěch Polák grał w hokeja w NHL, AHL czy KHL, ale także w Rumunii. Dziś jest zawodnikiem Comarch Cracovii. W wywiadzie m.in. opowiada o atmosferze na meczach w naszym kraju i porównuje poziom PHL z ligami, w których występował ostatnio.
Polák trafił do Cracovii przed obecnym sezonem i stał się członkiem całej czeskiej kolonii w drużynie "Pasów".
- Moim zdaniem najistotniejszym czynnikiem jest to, że mamy czeskiego trenera, Rudolfa Roháčka. On polega na czeskich hokeistach i daje im szanse. Pewnie dlatego jest nas tu tak dużo - mówi doświadczony napastnik w wywiadzie z czeskim portalem hokej.cz.
W związku z tak liczńa grupą Czechów w zespole z Krakowa, tak jak wcześniej Jiří Gula i Marek Račuk, Polák potwierdza, że język czeski odgrywa bardzo ważną rolę w szatni.
- Niektórzy chłopcy są już tutaj długo, więc mówią płynnie po polsku. Ale to prawda, że w szatni mówimy raczej po czesku - wyjaśnia. - Jest nas tu chyba 12. Poza tym czeski i polski są całkiem podobnymi językami, więc rozumiemy się nawzajem. Z obcokrajowcami z innych krajów rozmawiam po angielsku.
W Polsce czeski napastnik zetknął się ze znacznie mniejszą popularnością hokeja niż w swojej ojczyźnie. W przeciwieństwie do Czech, w żaden sposób nie można jej porównywać z piłką nożną.
- To prawda, że piłka nożna ma w Polsce znacznie większą bazę kibiców niż hokej - mówi. - Można powiedzieć, że to sport numer 1 w kraju. My w Krakowie mamy małą bazę kibiców. Zwykle na nasze mecze przychodzi między 200 a 600 osób.
Były gracz Dallas Stars przyznaje jednak, że nawet przy niewielkiej liczbie kibiców na trybunach atmosfera na meczach w naszym kraju potrafi być gorąca.
- Muszę powiedzieć, że nawet jeśli na lodowisku jest jakieś 400 osób, to Polaków zawsze dobrze słychać. Graliśmy Superpuchar w Katowicach, gdzie mogło być ok. 1 000 ludzi, a atmosfera była świetna - mówi. - Te mecze Cracovii z Katowicami należą do najgorętszych. Można powiedzieć, że jest to coś takiego jak derby.
Polák ma za sobą 5 występów w NHL, a także grę w AHL, KHL, ekstraklasie czeskiej, fińskiej czy szwajcarskiej. Zapytany czy ludzie w Polsce traktują go jak gwiazdę, odpowiada: - Nawet nie wiem, ich trzeba o to spytać. Staram się przede wszystkim pomagać drużynie odnosić jak najwięcej zwycięstw i przekazywać chłopakom doświadczenie. Jestem częścią całości, częścią drużyny. Tak do tego podchodzę.
Czeski napastnik dodaje, że dotąd nie zdarzyło mu się w naszym kraju rozdawać autografy albo pozować do zdjęć z kibicami.
- Tu w Polsce nigdy tego nie doświadczyłem. Coś takiego się zdarzało w Finlandii czy nawet w Rosji, ale jak mówiłem, w Polsce hokej jest na bocznym torze - tłumaczy.
Jego zdaniem powodem tego, że w Polsce pojawia się tak wielu czeskich hokeistów, którzy mogliby grać na zapleczu ekstraklasy w ojczyźnie, są pieniądze.
- Nie wiem, jakie wynagrodzenia mają inne chłopaki tutaj czy w innych klubach, ale z tego co słyszałem, to różnica finansowa między Chance Ligą (drugi poziom rozgrywek w Czechach - red.) a najwyższą polską ligą jest wyraźna. Więc głównym powodem są prawdopodobnie pieniądze - przyznaje.
Obecny zawodnik Cracovii w poprzednim sezonie występował w międzynarodowej Erste Lidze w barwach rumuńskiego SC Miercurea-Ciuc i w brytyjskiej EIHL jako gracz Sheffield Steelers. Właśnie z tymi ligami porównuje poziom PHL.
- Powiedziałbym, że poziom jest bardzo podobny do Erste Ligi. W porównaniu z Wielką Brytanią, gdzie też grałem, powiem, że w Polsce są 4 bardzo dobre drużyny, ale później nożyce poziomu się mocno rozwierają. Z kolei w Wielkiej Brytanii jest więcej tych dobrych drużyn - przekonuje.
Doświadczony napastnik stał się prawdziwym hokejowym obieżyświatem, ale nie wyklucza, że wróci do ojczyzny, by w niej kontynuować swoją karierę.
- Nie wzbraniałbym się przed powrotem, ale to zależałoby od indywidualnych aspektów - mówi. - Na przykład od tego, o jakie miasto by chodziło i od warunków. Szczerze mówiąc ciągle wierzę, że mogę grać w czeskich rozgrywkach. Wszystko zależy od dobrego treningu i porządnego przygotowania do sezonu, bo umiejętności gry w hokeja się nie zapomina. Jasne, że już nie jestem tak szybki jak wtedy, gdy byłem młodszy, ale zastępuję szybkość doświadczeniem.
Czytaj także: