Mirko Djumić jest jedynym Serbem występującym w TAURON Hokej Lidze. Skrzydłowy EC Będzin Zagłębia Sosnowiec opowiedział o tym, jak obchodzone są Święta Bożego Narodzenia w jego ojczyźnie.
Według starego kalendarza juliańskiego, kościół prawosławny obchodzi Wigilię 6 stycznia, a dzień później Boże Narodzenie. Wciąż obowiązuje on w Rosji, Serbii i Macedonii.
Wigilia jest dla Serbów rodzinnym świętem, więc przywiązuje się dużą wagę do tego, aby do uroczystej kolacji zasiedli wszyscy domownicy. Pod stół też wkłada sianko na pamiątkę narodzin Jezusa w ubogiej stajni.
– Tradycyjnie 6 stycznia pościmy, co oznacza, że nie jemy produktów pochodzących od zwierząt. Idziemy do kościoła i spędzamy czas z najbliższymi – wyjaśnił 25-letni napastnik.
W Serbii spożywa się tradycyjnie rybę oraz takie potrawy jak: biała kiszona kapusta doprawiona olejem, makaron z orzechami i marynowane warzywa, a także miód, owoce, gotowaną fasolę czy też suszone śliwki. Po zakończonej wieczerzy Serbowie udają się do cerkwi, aby uczestniczyć w tzw. ponoćku, czyli odpowiedniku polskiej pasterki.
– Tymczasem 7 stycznia pieczemy domowy chleb o nazwie česnica. Ten chleb jest szczególny, ponieważ w cieście umieszczamy monetę. Osoba, która znajdzie ją w swojej kromce, będzie mogła liczyć w nowym roku na zastrzyk gotówki. Ponadto w Boże Narodzenie jemy tradycyjne potrawy, które zawierają głównie mięso – dodał.
Nie brakuje też prezentów. Z którego z nich cieszył się najmocniej nasz bohater?
– To była moja pierwsza konsola PlayStation. Miałem chyba wtedy 8 lub 9 lat – zaznaczył napastnik, który w 29 meczach tego sezonu zdobył 6 bramek i zanotował 7 asyst.
Czytaj także: