– Wiem, że stać nas na to, aby wygrać dwa mecze – twierdzi Bartosz Fraszko, jeden z liderów GKS-u Katowice. Wicemistrzowie Polski w czwartek rozpoczną zmagania w Turnieju Finałowym Pucharu Kontynentalnego. Gospodarzem tego wydarzenia będzie Cardiff.
Rok temu podopieczni Jacka Płachty zakończyli te rozgrywki na czwartym miejscu. Teraz medal mają już w kieszeni, bo ze zmagań wycofała się drużyna Arłana Kokczetaw. Powód? Wiz do Wielkiej Brytanii na czas nie otrzymało 10 Rosjan i 1 Białorusin.
Trzeba też dodać, że w osłabionym składzie do stolicy Walii udadzą się też hokeiści GieKSy i ma to związek z długotrwałą procedurą przyznawania kart pobytu w Strefie Schengen. Dlatego też w składzie nie będą mogli znaleźć się czterej Kanadyjczycy. Travis Verveda, Stephen Anderson, Brandon Magee i Dante Salituro obejrzą te starcia z perspektywy kanapy.
– Szkoda, że ten turniej odbędzie się w okrojonym składzie, ale nie możemy na to patrzeć. Jedziemy tam wygrać dwa mecze i zdobyć złoty medal – zaznaczył Bartosz Fraszko, który z dorobkiem 20 bramek i 19 asyst jest najlepszym strzelcem i najlepiej punktującym graczem katowickiego klubu.
Zespół dowodzony przez Jacka Płachtę w czwartek o 20:30 zmierzy się z Cardiff Devils, a w sobotę o 19:00 skrzyżuje kije z Brûleurs de Loups Grenoble.
– Chcemy zrewanżować się Francuzom za porażkę w półfinale, a gospodarzom za porażkę w finale z zeszłego roku – powiedział 29-letni skrzydłowy. – To są bardzo mocne drużyny. Obie na wysokim poziomie, preferujące agresywny styl, więc nie będzie łatwo. Wiem, że stać nas na to, aby wygrać dwa mecze.
"Fracho" przyznał też, że cała drużyna potrzebuje żywiołowego dopingu katowickich kibiców, którzy wiernie towarzyszą zespołowi zarówno podczas ligowych zmagań, jak i międzynarodowych eskapad.
– Liczę na to, że nasi kibice tak jak zawsze będą nas wspierać i pomogą nam osiągnąć dobry wynik. Chcemy im zrekompensować wyniki w Pucharze Polski i to Puchar Kontynentalny zeszłym roku – podkreślił napastnik GKS-u Katowice.
– Możemy obiecać walkę od pierwszej do ostatniej minuty. Tego jestem pewien, a co będzie na lodzie więcej, to się okaże – zakończył.
Czytaj także: