W trzecim meczu ćwierćfinału play-off GKS Tychy pokonał na wyjeździe Texom STS Sanok 5:2 i potrzebuje już tylko jednego zwycięstwa, aby awansować do półfinału play-off. Sanoczanie zagrali z ogromnym sercem, ale nie byli w stanie sprawić niespodzianki.
Przed meczem podziękowano za hokejową karierę Bogusławowi Rąpale, który w sanockim klubie występował przez 23 sezony, rozegrał 800 meczów i zdobył z nim dwa mistrzostwa Polski (2012, 2014). Teraz samodzielnie prowadzi ekipę STS-u, bo ze sztabu odeszli Elmo Aittola i Marcin Ćwikła.
Trener Rąpała na trzeci mecz z tyszanami miał do dyspozycji zaledwie 14 zawodników z pola, bo ze składu w ostatniej chwili wypadł Krzysztof Bukowski.
Tyszanie przyjechali do Sanoka bez dwóch ważnych zawodników: Roniego Alléna i Alana Łyszczarczyka. Obaj dostali wolne i zastąpili zastąpieni przez Karola Sobeckiego i Szymona Kucharskiego. W składzie znalazł się też Jan Krzyżek.
Sanoczanie zdawali sobie sprawę z klasy rywala. Wiedzieli, że jeśli chcą sprawić niespodziankę, to muszą znakomicie zagrać w defensywie i liczyć na dobre interwencje Filipa Świderskiego. 23-letni golkiper zaprezentował się ze świetnej strony i ustrzegł swój zespół przed wyższą porażką. Trójkolorowi wykonali zadanie i wygrali trzecie spotkanie w ćwierćfinałowej serii. Przepustkę do strefy medalowej mogą wywalczyć już jutro.
Powody do radości
Nie da się ukryć, że najbardziej wyrównana była pierwsza odsłona. Po siedmiu minutach goście prowadzili 2:0, a na listę strzelców wpisali się Szymon Kucharski i Joona Monto. Pierwszy z nich wykorzystał dobre dogranie Rasmusa Heljanki, a Monto popisał się skuteczną dobitką, poprawiając uderzenie Mateusza Bryka, które odbiło się od słupka.
Sanoczanie nie załamali się i dziesięć minut później zdobyli kontaktowego gola. Efektownym rajdem popisał się Konrad Filipek, a następnie w sytuacji sam na sam zaskoczył Tomáša Fučíka.
Tuż przed zejściem na przerwę wyrównał Bartosz Florczak, który - podczas gry w przewadze - popisał się soczystym uderzenie spod linii niebieskiej. Kibice STS-u oszaleli z radości.
Jakość i doświadczenie po stronie tyszan
Później częściej przy krążku byli podopieczni Pekki Tirkkonena, ale długo nie potrafili znaleźć sposobu na dobrze dysponowanego Filipa Świderskiego. "Świder" skapitulował dopiero pod koniec drugiej odsłony, podczas gry swojego zespołu w liczebnym osłabieniu. Z prawego bulika w długi róg przymierzył Jere-Matias Alanen.
Trójkolorowi w 45. minucie podwyższyli na 4:2. Krążek uderzony przez Filipa Komorskiego odbił się od bandy za bramką, następnie wrócił na przedpole. Valtteri Kakkonen znalazł się w odpowiednim miejscu i umieścił gumę pod poprzeczką.
Pieczęć na zwycięstwie dziesięć minut później położył Mateusz Ubowski, który przymierzył z lewego bulika.
Texom STS Sanok - GKS Tychy 2:5 (2:2, 0:1, 0:2)
0:1 Szymon Kucharski - Rasmus Heljanko, Filip Komorski (04:38),
0:2 Joona Monto - Mateusz Bryk, Dominik Paś (06:16),
1:2 Konrad Filipek (16:16),
2:2 Bartosz Florczak - Jakub Bukowski, Karol Biłas (19:31, 5/4),
2:3 Jere-Matias Alanen - Bartłomiej Jeziorski (36:38, 5/4),
2:4 Valtteri Kakkonen - Filip Komorski, Rasmus Heljanko (44:44),
2:5 Mateusz Ubowski - Mark Viitanen, Bartłomiej Pociecha (54:31).
Sędziowali: Wojciech Czech, Andrzej Nenko (główni) - Maciej Waluszek, Kacper Król (liniowi).
Minuty karne: 8-8.
Widzów: 1500.
Stan rywalizacji (do czterech zwycięstw): 3:0 dla GKS-u.
Kolejny mecz: w czwartek o 18:00 w Sanoku
STS Sanok: F. Świderski - K. Biłas, B. Florczak; J. Bukowski, F. Sienkiewicz, K. Filipek (2) - D. Musioł, K. Niemczyk; M. Kowalczuk, H. Bryzgałow - F. Hrůzek, D. Ginda (2), S. Fus (2), M. Dulęba (2), M. Czopor.
Trener: Bogusław Rąpała.
GKS Tychy: T. Fučík - O. Viinikainen, V. Kakkonen; D. Paś, J. Monto, B. Jeziorski - O. Kaskinen, K. Sobecki; S. Kucharski, F. Komorski, R. Heljanko - B. Ciura, B. Pociecha; M. Viitanen (2), J. Alanen (2), M. Ubowski - O. Bizacki, M. Bryk (2); J. Krzyżek (2), W. Turkin, M. Gościński.
Trener: Pekka Tirkkonen
Czytaj także: