Hokej.net Logo

Wanacki: Nie wiem jak znalazłem się w tej sytuacji

Radość Jakuba Wanackiego po złotym golu w półfinale (Foto: Michał Chwieduk)
Radość Jakuba Wanackiego po złotym golu w półfinale (Foto: Michał Chwieduk)

GKS Katowice po ciężkiej, siedmiomeczowej, rywalizacji półfinałowej z GKS-em Tychy wywalczył przepustkę do gry o złoto. Rywalem katowiczan będzie Re-Plast Unia Oświęcim. – To będzie bardzo wyrównana walka. Zresztą pokazał to już sezon zasadniczy – wyjawił Jakub Wanacki.

Podopieczni Jacka Płachty prowadzili z tyszanami już 2:0, ale w końcówce drugiej tercji stracili gola do szatni, który przywrócił rywalom nadzieje. Wyrównał Dienis Sierguszkin i byliśmy świadkami dogrywki. W niej decydujący cios zadał właśnie Jakub Wanacki, który w 74. minucie uderzył spod niebieskiej bez przyjęcia i pokonał Tomáša Fučíka.

 Nie wiem jak znalazłem się w tej sytuacji. Trzeba by było zobaczyć to na powtórce. Cieszę się, że mogłem jakoś pomóc, bo nie strzelam tych goli za dużo. Myślę nawet, że u bukmacherów nie można było nawet mnie wybrać jako strzelca bramki, więc cieszę się – mówił z uśmiechem Jakub Wanacki. – Nie ukrywam, że jest we mnie radość, bo zdobyć bramkę w dogrywce w siódmym meczu to fajna sprawa. Myślę, że to wspomnienie zostanie ze mną na dłużej. Teraz mamy parę dni na odpoczynek.

Katowiczanie w fazie półfinałów play-off mieli problem z utrzymaniem korzystnego wyniku do końcowej syreny. W meczu numer sześć wygrywali z tyszanami 2:1, ale na 18 sekund przed końcem trzeciej tercji pozwolili sobie na stratę bramki.

Nie był to pierwszy raz, gdy w naszej grze coś się zacięło. W meczu numer dwa, numer sześć i dzisiaj tak samo. Taka drużyna jak GKS Katowice musi doprowadzić taki wynik do końca. Nie możemy tracić bramek w przewadze czy 20 sekund przed końcem. Dzisiaj też mieliśmy 2:0 i musimy szanować ten wynik, więc nie jest super kolorowo, ale cieszymy się, że mimo tych błedów trafiamy do finału – analizował na antenie polskihokej.tv doświadczony obrońca.

Jeśli ktoś popatrzyłby na to z boku, to można było dostrzec, że w dogrywkach katowiczanie z biegem czasu grali coraz słabiej.

– Ciężko to ocenić z boksu i stwierdzić, czy z biegem czasu szło nam coraz gorzej w dogrywkach. Wiedzieliśmy czego się spodziewać po Tychach i nie było mowy o lataniu „na hura” do przodu, tylko myśleliśmy o dobrej obronie. Tak jak było widać w dogrywce, jeden błąd zawodnika i jest akcja 3 na 2 lub 2 na 1 i to może zadecydować o meczu – przyznał „Wanawa”.

W decydującym meczu jeszcze pod koniec drugiej tercji prowadzili 2:0, ale pozwolili rywalom doprowadzić do dogrywki.

– Ja mogę mówić wyłącznie za siebie. Jak wychodzi się na lód, to już mysli się o następnej zmianie, żeby zagrać bezpiecznie i nie dać przeciwnikowi szansy na zdobycie gola. Chodzi o to, by sumiennie pracować. Tak zwana mrówcza praca, żeby znaleźć tę jedną sytuację, którą udało się znaleźć – dodał wychowanek Orlika Opole.

W finale Polskiej Hokej Ligi GieKSa spotka się z Re-Plast Unią Oświęcim, która po sześciu meczach wygrała rywalizację z JKH GKS-em Jastrzębie i w finale zagra po raz pierwszy od 17 lat.

– To będzie bardzo wyrównana walka. Zresztą pokazał to już sezon zasadniczy. Spotyka się pierwsza drużyna z drugą, więc cieszę się i czekam na te dobre mecze, bo nie wiadomo ile razy jeszcze będzie mi dane grać w finale. Oby jak najwięce, ale trzeba żyć tu i teraz. Cieszymy się, że jesteśmy w finale i myślę, że zakończy się on z pozytywnym skutkiem dla nas – podkreślił Jakub Wanacki.

 Z Unią do ostatniej kolejki walczyliśmy o pierwsze miejsce po sezonie zasadniczym, dzięki czemu mamy teraz przewagę własnej tafli. Dzisiaj jeszcze nie chcę myśleć o finale tylko odpocząć, a misję Oświęcim zaczniemy od jutra – dodał

Nie da się ukryć, że kibice GieKSy są z zawodnikami bardzo zżyci i licznie przychodzą na ich starcia. Bilety na mecze rozchodzą się jak ciepłe bułeczki.

Cały sezon jesteśmy wdzięczni fanom, bo też ich zasługa, że zajęliśmy pierwsze miejsce po sezonie zasadniczym, bo przez cały sezon mieliśmy wsparcie z trybun. Jak graliśmy w Sosnowcu czy w Tychach, to tam też była cała hala i po to właśnie gramy. Na każdym lodowisku jest doping i to niezależnie dla kogo – zakończył.

Czytaj także:

Galeria zdjęć

Półfinał: GKS Katowice - GKS Tychy 3:2 dogr (30.03.22)

Zobacz galerię

Liczba komentarzy: 5

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
Lista komentarzy
  • Paskal79
    2022-04-01 16:50:38

    Kubę uważam za jednego z najlepszych defensywnych obrońców w lidze,a w dodatku od czasu do czasu strzeli ważna bramę czy b.wazna i sądzę że nasz zarząd mimo wszystko zrobił błąd nie zaczynając takiego polskiego obrońcę , zresztą pisałem o tym przed sezonem, a w dodatku ma dobrze poukładane w głowie, no nic spotkamy się w finale 😁 i może kiedyś zagra w naszych barwach 🤔

  • Gość GKS
    2022-04-01 20:17:08

    Przypominam sobie jak grał dla Unii to bodajże w sezonie 19/20 w pierwszej rundzie play-off w piątym czy szóstym meczu w Oświęcimiu strzelił zwycięską bramkę Stoczni kończąc tym samym rywalizację i Unia awansowała do półfinału który ze względu na pandemię został odwołany i przyznano medale w/g zasadniczego. Kibice Unii pewnie lepiej to pamiętają.To był ten pierwszy rok planu 3-letniego.

  • rabarbar
    2022-04-01 20:19:33

    Czy to prawda, że w Oświęcimiu już ćwiczą "czy wygrywasz czy nie" w wersji rosyjskojęzycznej?

  • KuzynKSU
    2022-04-01 23:32:22

    Kuba. Gratulacje. Pamiętamy Cię. Dobry obrońca świetny kapitan
    Nie życzę sukcesów bo liczę na złoto Unii. Będzie cię miło widzieć na chemików

  • Polaczek1
    2022-04-02 08:33:51

    U nas i tak znajdzie się kilku co będą jechac po nim. Tak jak Paskal wspomniałeś jeden z lepszych jak i nie najlepszy defensywny obronca w PLH zresztą byla rok temu czy dwa na hokej necie ankieta i prawie każdy napastnik powiedział że Kuba to zawodnik przeciwko któremu najgorzej się gra. Szkoda ze nie został u Nas ale może w przyszłym sezonie :)

© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe