Gol Patryka Wronki przesądził o zwycięstwie Comarch Cracovii nad GKS-em Tychy 3:2. „Pasy” chcą przystąpić do fazy play-off z pierwszego miejsca, ale czwartą rundę zakończą na drugiej lokacie.
Tym samym podopieczni Rudolfa Roháčka przełamali serię dwóch porażek z rzędu. W zeszły wtorek przegrali na własnym lodzie z TAURON Re-Plast Unią Oświęcim 3:4 po dogrywce, a w piątek ulegli na wyjeździe JKH GKS-owi Jastrzębie 3:4 po rzutach karnych.
– Cieszymy się, że odnieśliśmy zwycięstwo, bo te dwa ostatnie spotkania uciekły nam w końcówkach. Mogliśmy mieć sześć punktów, a zostały nam tylko dwa – zwrócił uwagę Patryk Wronka.
– Prowadziliśmy, a w końcówkach traciliśmy głupie gole. Strasznie nas to bolało i w meczu z tyszanami nie chcieliśmy powtórzyć tego scenariusza. To dla nas ważne trzy punkty do tabeli, cieszymy się z tego i idziemy dalej – dodał.
Na trybunach lodowiska przy Siedleckiego 7 pojawiło się 2,5 tysiąca kibiców, którzy ochoczo się włączyli do akcji Teddy Bear Toss. Na tafli znalazły się 1654 maskotki! Wkrótce trafią oni do nowych właścicieli.
– Na pewno fajnie się gra, gdy ten doping jest przez cały mecz. Na trybunach pojawiło się wielu kibiców, a gramy też dla nich. Cieszymy się, że ta frekwencja dopisała no i że jesteśmy zwycięską drużyną – wyjaśnił „Wronczes”, który w 58. minucie wykorzystał dogranie Damiana Kapicy i uderzeniem z korytarza międzybulikowego zaskoczył Tomáša Fučika.
Hokeiści Cracovii mają teraz trochę czasu na odpoczynek. W piątek pauzują, a w niedzielę zmierzą się na własnym lodzie z KH Energą Toruń.
– Teraz bardzo ważna będzie regeneracja. Bo tak jak mówię – te trzy, cztery mecze, które graliśmy ostatnio były na naprawdę wysokim tempie. Gdzieś to zmęczenie też jest u nas odczuwalne i taka przerwa dobrze nam zrobi – zakończył Patryk Wronka.
Czytaj także: