Za nami pierwsze spotkanie półfinałowe w ramach Turnieju Finałowego Pucharu Polski. A w nim GKS Katowice musiał uznać wyższość GKS-u Tychy, któremu ulegli 3:5. Co o tym meczu powiedział Patryk Wronka?
Na pierwsze trafienie przyszło nam dość sporo poczekać, bowiem aż do 23. minuty. Wówczas tyszanie wyszli na prowadzenie po ładnym rozegraniu krążka i trafieniu Alana Łyszczarczyka. Katowiczanie zdołali odpowiedzieć dopiero w 39. minucie, ale z remisu cieszyli się przez zaledwie 105 sekund. W trzeciej tercji znowu zdołali doprowadzić do wyniku remisowego, jednak później ekipa z "piwnego miasta" odskoczyła im na dwie bramki, co przesądziło o losach spotkania.
– Ciężko powiedzieć tak na gorąco co zawiodło. Musimy przenalizować ten mecz. Przegrywaliśmy dużo pojedynków pod bandami, jeden na jeden i te wszystkie zgubione krążki trafiały do nich. Nie wiem, może bardziej chcieli, ale ciężko mi powiedzieć – zaznaczył Patryk Wronka.
Tyszanie do tego meczu przystępowali z serią trzech porażek ligowych z rzędu, co mogło dać pewną przewagę mentalną ekipie ze stolicy Śląska. Jak powiedział katowicki napastnik, nie odegrało to jednak większej roli.
– Nie patrzyliśmy na to. Staraliśmy się patrzeć na siebie przede wszystkim, bo wiemy, że jesteśmy dobrą drużyną, ale dzisiaj Tychy okazały się lepsze no i nic, tylko pogratulować przeciwnikom – mówił "Wronczes".
WIĘCEJ W PONIŻSZYM MATERIALE WIDEO
Czytaj także: