W minorowych humorach wracają z Czech hokeiści Unii Oświęcim. Biało-niebiescy w swoim siódmym sparingu ulegli HC RT Toraxowi Poruba 1:6, a we znaki dali im się zawodnicy, którzy jeszcze niedawno występowali w naszej ekstralidze.
Do Poruby oświęcimianie wybrali się bez Reece'a Scarletta, Samuela Petráša i Michała Kusaka, którzy zmagają się z urazami, a także Joe Morrowa, Dmitrija Załamaja oraz Daniela Olssona Trkulji. Podróż Kanadyjczyka do Oświęcimia trwała 22 godziny, więc musi uporać się z "jet lagiem". "Trucken" rozchorował się, a rosły Białorusin nie błyszczał formą w ostatnich meczach sparingowych.
Warto podkreślić, że w ekipie z Poruby sporo było "polskich akcentów". Zacznijmy od tego, że stery nad drużyną przejął Rudolf Roháček, który przez niemal 20 lat pracował w Comarch Cracovii. W składzie znaleźli się znani z naszych tafli obrońcy Aleš Ježek, Marek Gutwald, Jakub Žůrek, August Nilsson, Alexander Younan oraz występujący w ataku Michal Vachovec, Josef Mikyska, Frenks Razgals i Johan Lundgren. Kilku z nich dało się Unii mocno we znaki. Ale po kolei.
Gospodarze lepiej weszli w mecz i po dziewięciu minutach prowadzili 2:0. W obu przypadkach wykorzystali okres gry w przewadze. Najpierw sposób na Linusa Lundina znalazł Razgals, a później Mrázek, którzy przymierzyli odpowiednio z prawego i lewego bulika.
Biało-niebiescy wykreowali sobie kilka niezłych szans, ale kontaktowego gola zdobyli dopiero w 16. minucie. To była sprawnie rozegrana akcja. Gumę pod bandą przejął Partanen i błyskawicznie dograł do Galanta. Kapitan Unii rozejrzał się i tak dograł do Moutreya, że ten musiał tylko odpowiednio dostawić łopatkę kija.
Ale nowy nabytek zespołu z Chemików 4 chwilę później popełnił błąd. Krążek odebrał mu Aaron Berisha, który uruchomił Johana Lundgrena, a ten w sytuacji sam sam z Lundinem popisał się precyzyjnym uderzeniem w długi róg.
W drugiej odsłonie podopieczni Róberta Kalábera mogli pokusić się o wyrównanie, jednak zabrakło im chłodnych głów i skuteczności. W 28. minucie znakomitym rajdem popisał się Ołeksandr Peresunko, ale jego strzał i dobitka nie znalazły drogi do siatki. Chwilę później dobrego dogrania Łukasza Krzemienia nie wykorzystał Roman Rác. Ondřej Bláha, strzegący bramki HC RT Toraxu Poruba, do końca meczu nie dał się już pokonać.
Losy spotkania rozstrzygnęły się pod koniec drugiej tercji. W odstępie 46 sekund gumę w siatce umieścili Razgals i Kotala. Pierwszy z nich uderzeniem pod poprzeczkę zaskoczył przemieszczającego się oświęcimskiego golkipera, a drugi po stracie Lukasha Matthewsa wykorzystał sytuację sam na sam i popisał się efektownym strzałem spomiędzy nóg.
W trzeciej odsłonie w bramce biało-niebieskich pojawił się Igor Tyczyński. 19-letni golkiper obronił kilka groźnych uderzeń rywali, ale w 57. minucie skapitulował po uderzeniu Alexandra Younana spod linii niebieskiej.
HC RT Torax Poruba – KS Unia Oświęcim 6:1 (3:1, 2:0, 1:0)
1:0 - Razgals - Šoustal (1:36, 5/4),
2:0 - Mrázek - Bartko, Roman (8:09, 5/4),
2:1 - Moutrey - Galant, Partanen (15:07),
3:1 - Lundgren - Berisha (16:28),
4:1 - Razgals - Bartko, (36:25),
5:1 - Kotala (37:11),
6:1 - Younan - Razgals (56:37, 5/4).
Minuty karne: 2-8.
Poruba: Bláha – Bartko, Jeřábek; Mrázek, Roman, Kotala – Němec, Gutwald (2); Berisha, Vachovec, Lundgren – Nilsson, Younan; Šoustal, Mikyska, Gřeš – Žůrek, Ježek; Razgals, Haas, Gegeris.
Trener: Rudolf Roháček
Unia: Lundin (od 40:01 Tyczyński) – Mościcki, Mäkelä (2); Ahopelto, Heikkinen, Partanen – Söderberg (2), Diukow (2); Rác, Krzemień, Kasperlík – Prokopiak, Matthews(2); Peresunko, Galant, Moutrey – Florczak; Prusak, Stetson, Ziober.
Trener: Róbert Kaláber
Czytaj także: