Z kibicami albo wcale. Puste trybuny straszą najpopularniejszą ligę Europy (WIDEO)
Nowy sezon wystartuje zgodnie z planem tylko wówczas, gdy na trybunach będą mogli zasiąść kibice - informują władze najpopularniejszej europejskiej ligi hokejowej. A co, jeśli nie będą mogli? "To będzie nasz koniec" - mówi dyrektor rozgrywek.
Władze cieszącej się najwyższą frekwencją w Europie szwajcarskiej National League oraz drugiej klasy rozgrywkowej Swiss League wydały w tej sprawie oświadczenie. Na razie start rozgrywek 2020-21 w tym kraju jest zaplanowany na 18 września, ale wszystko będzie zależało od rozwoju sytuacji związanej z epidemią koronawirusa.
- Aby zgodnie z planem start sezonu 2020-21 mógł się odbyć 18 września, jest ważne, żeby mecze rozgrywać w obecności widzów na trybunach - piszą szwajcarscy działacze.
To reakcja na ostatnią decyzję szwajcarskich władz, które do końca sierpnia przedłużyły trwający w tym kraju zakaz organizacji imprez masowych. Od 11 maja w Szwajcarii można będzie odbywać treningi w sportach kontaktowych, ale tylko w grupach złożonych maksymalnie z 5 osób, a od 8 czerwca wznowione mogą być rozgrywki zawodowe, jednak bez kibiców na trybunach. Według obecnych uregulowań prawnych zakaz udziału kibiców w meczach kończyłby się przed planowanym startem rozgrywek hokejowych, ale trudno dziś przewidzieć czy nie zostanie przedłużony.
Szwajcarska National League była pierwszą europejską ligą w ostatnim sezonie, która zagrała przy pustych trybunach w związku z epidemią koronawirusa. Jeszcze w lutym w takich warunkach odbyły się spotkania dwóch ostatnich kolejek sezonu zasadniczego. Play-offy zostały już jednak w całości odwołane.
Szwajcarska ekstraklasa od 7 lat cieszy się najwyższą frekwencją na trybunach ze wszystkich lig europejskich, a w minionym sezonie jako pierwsza w historii na Starym Kontynencie przekroczyła średnią widownię 7 tysięcy na mecz według danych Międzynarodowej Federacji Hokeja na Lodzie. W związku z tym straty z powodu braku wpływów z biletów w odwołanych play-offach są w niej prawdopodobnie największe w Europie. Wiadomo, że kluby już mają problemy finansowe, stąd działacze mówią, że nie wyobrażają sobie grania w kolejnym sezonie bez fanów na trybunach.
Gdy kilka dni temu jeden z epidemiologów w Szwajcarii powiedział, że powrót kibiców na trybuny nie będzie możliwy do czasu pojawienia się szczepionki przeciwko COVID-19, dyrektor dwóch najwyższych szwajcarskich lig hokejowych Denis Vaucher skomentował, że oznaczałoby to "koniec ligi". - Gdyby to było choć w części prawdą, to oznaczałoby dla nas koniec... Nie dla niektórych klubów, tylko dla całej ligi - powiedział Vaucher. - Nie możemy zagrać całego sezonu za zamkniętymi drzwiami.
Szwajcarzy wycofali się z rozważanego projektu zwiększenia limitu mogących występować w meczu obcokrajowców, wynoszącego obecnie 4 zawodników na drużynę, za to Vaucher zwrócił się do związku zawodników o przedstawienie jego propozycji w sprawie obniżenia wynagrodzeń graczy. - To musi być poważna oferta. Zawodnicy powinni pamiętać, że jeśli kluby zbankrutują, to w ogóle nie otrzymają pieniędzy - powiedział prezes klubu Zürich Lions Peter Zahner.
11 maja ma się odbyć nadzwyczajne spotkanie władz ligi i klubów w sprawie planu powrotu do gry jesienią.
Komentarze