"Nie pozwólmy umrzeć hokejowej GKS" - takie hasło wywiesili kibice podczas jednego z meczów. Istotnie, sytuacja finansowa klubu jest niesłychanie trudna. Była ona inspiracją dla działaczy HC GKS, by na najbliższy mecz - z Aksam Unią Oświęcim (12 bm.) - wysłać zaproszenia z treścią wspomnianego hasła do prezydentów i rajców miasta, a także rozmaitych firm, nie tylko z Katowic.
- Owszem, otrzymałem takie zaproszenie i cieszy mnie, że działacze korzystają z każdej okazji, by głośno mówić o swoich problemach - mowa naczelnik Wydziału Sportu Urzędu Miejskiego, Sławomir Witek.
-Oczywiście wiemy, że klub boryka się z poważnymi problemami, ale jego nieszczęście polega na tym, że jest koniec roku, w związku z czym budżety firm, a także naszego urzędu, są już rozdysponowane. Trzeba też wiedzieć, że sytuacja w firmach wspierających w poprzednim sezonie HC GKS mocno się zmieniła (głównie chodzi o Górnośląskie Przedsiębiorstwo Wodociągów - przyp. red.). Ale jestem przekonany, że klub przezwycięży trudności, a przykład piłkarskiego GKS jest wielce wymowny.
Pomoc finansowa jest potrzebna tu i teraz, bo w przeciwnym razie zawodnicy, nie czekając na lepsze jutro, podziękują za grę i przeniosą się do innych klubów. A hokeiści, jak na ironię, spisują się nadspodziewanie dobrze - po II rundach sezonu zasadniczego zajmują 5. lokatę, wyprzedzając wicemistrzów kraju z Jastrzębia oraz ekipy z Oświęcimia, Nowego Targu i Bytomia.
-Chcielibyśmy dokończyć ten sezon, bo wycofanie zespołu byłoby nie tylko naszą wielką porażką - mówi poirytowany wiceprezes klubu, Dariusz Domogała. - Dopiero po jego zakończeniu można się zastanawiać czy hokej w tym mieście jest potrzebny.
Hokeiści swoimi wynikami udowadniają, że warto nich wesprzeć...
(ws)
Czytaj także: