Zemsta Babcocka (+VIDEO)
Trener Detroit Red Wings, Mike Babcock znalazł sposób na pokonanie San Jose Sharks prowadzonych przez jego byłego asystenta. Red Wings zrobili, co mogli by zmniejszyć szanse Rekinów na pobicie rekordu zwycięstw w jednym sezonie NHL, należącego właśnie do Czerwonych Skrzydeł. Awanturą po kontrowersyjnej decyzji sędziów zakończył się mecz Tampa Bay Lightning z Colorado Avalanche.
Kiedy obie drużyny spotkały się w październiku po raz pierwszy od odejścia z Detroit właśnie do San Jose Todda McLellana, który był asystentem Babcocka jeszcze podczas ubiegłosezonowej drogi Red Wings po Puchar Stanleya to Sharks okazali się lepsi, a sam trener Czerwonych Skrzydeł z podziwem mówił o pracy McLellana. Tym razem było jednak zupełnie inaczej. Red Wings rozgromili najlepszą drużynę w lidze wygrywając aż 6:0, a dla trenera Rekinów powrót do Detroit, gdzie spędził trzy sezony był bardzo przykry. Fantastyczny mecz rozegrał Rosjanin Paweł Dacjuk, który strzelił dwa gole i zanotował dwie asysty. Bramkę i asystę zaliczył Marián Hossa, a pozostałe trafienia były autorstwa Johana Franzéna, Valtteriego Filppuli i Brada Stuarta. 24 strzały rywali obronił natomiast Ty Conklin zastępujący kontuzjowanego i słabo ostatnio dysponowanego Chrisa Osgooda. Był to drugi "shutout" Conklina w obecnych rozgrywkach.
Także po raz drugi San Jose Sharks nie byli w stanie strzelić w meczu gola - wcześniej przydarzyło im się to 17 października w spotkaniu z Anaheim Ducks (0:4). Wobec środowej porażki z Columbus Blue Jackets wysoka przegrana z Red Wings wskazuje na zadyszkę lidera NHL. Sharks wciąż jednak mają na koncie 53 punkty, z kolei ich wczorajsi rywale zajmują drugie miejsce w Konferencji Zachodniej z liczbą "oczek" mniejszą o siedem. Gracze Rekinów po meczu nie chcieli zrzucać winy za słaby występ na fakt, że ostatnio grają bardzo często. - Moglibyśmy użyć wymówki, że graliśmy trzy mecze w ciągu czterech dni, ale to właśnie byłaby tylko wymówka - mówił Ryan Clowe. Tempo NHL jednak nie zwalnia, a już w sobotę Rekiny spotkają się z wiceliderami Konferencji Wschodniej, New York Rangers. Trener Todd McLellan przyznawał wczoraj, że jego zespół był wyraźnie słabszy. - Red Wings byli lepsi w każdej sytuacji - mówił po meczu. - Możemy teraz zejść na ziemię, każdy powinien spojrzeć na kolegę i uświadomić sobie, że wciąż mamy przed sobą wiele pracy.
Zadowolony był za to Paweł Dacjuk, zdaniem którego obrońcy Pucharu Stanleya nie zagrali w tym sezonie żadnego meczu lepszego, niż ten wczorajszy. - To był chyba nasz pierwszy naprawdę dobry mecz - mówił Dacjuk, mimo że jego drużyna ma obecnie trzeci bilans w całej lidze. - Myślę, że jak dotąd był najlepszy. Teraz musimy tylko utrzymać tą dyspozycję, ciężko pracować i grać swoją grę. Przy okazji wczorajszego spotkania wyszło na jaw, że klub Detroit Red Wings prowadzi z władzami NHL rozmowy na temat otwarcia przyszłego sezonu meczem przeciwko St. Louis Blues w Sztokholmie, gdzie z pewnością zostałby przywitany entuzjastycznie, biorąc pod uwagę fakt, że w zespole Czerwonych Skrzydeł występuje siedmiu Szwedów. Chęć rozpoczęcia sezonu 2009-10 w Europie ogłosiły też ostatnio władze Calgary Flames.
Prawdziwą strzelaninę obejrzeli kibice w TD Banknorth Garden w Bostonie. Miejscowi Bruins wygrali tam z Toronto Maple Leafs 8:5. Swoim pierwszym hat trickiem w NHL popisał się Czech David Krejčí, a dwukrotnie trafił i raz asystował Phil Kessel. Ten ostatni ma już na koncie 100 punktów w NHL i punktuje bez przerwy od 16 spotkań - to najdłuższa trwająca seria w całej lidze. Mecz z taką ilością goli nie mógł przypaść do gustu znanemu z przywiązania do defensywy trenerowi Bruins, Claude`owi Julienowi. Jego zespół po tym spotkaniu stracił na rzecz Minnesota Wild miano najlepiej broniącej drużyny w NHL. Bruins mają na koncie 72 stracone gole, podczas gdy Wild 69.
Washington Capitals pokonali 4:2 St. Louis Blues. Dwa gole i asystę zaliczył Wiktor Kozłow, ale zwycięskiego gola zdobył Tomáš Fleischmann. Swój drugi mecz w NHL rozegrał 20-letni bramkarz Capitals, Siemion Warłamow, który obronił 29 strzałów i odniósł drugie zwycięstwo w barwach "Stołecznych". Jego zespół wygrał piąty mecz z rzędu, wyrównując w ten sposób swój rekord sezonu.
Carolina Hurricanes nie stracili do Capitals dystansu w tabeli Southeast Division, bowiem pokonali po dogrywce 2:1 Florida Panthers. O wyniku przesądził ładny gol ofensywnego obrońcy Joe Corvo, który ograł dwóch rywali i strzałem z backhandu pokonał Tomáša Vokouna. Asysta przy tym golu dała kapitanowi "Canes", Rodowi Brind`Amourowi siedemsetne punktowe podanie w NHL. Pierwszego gola od ponad roku zdobył też dla zwycięzców Justin Williams, a dla Panthers trafił Cory Stillman, który w sezonie 2005-06 jako gracz Hurricanes zdobywał Puchar Stanleya.
Pittsburgh Penguins wygrali z Atlanta Thrashers 6:3. Świetny mecz rozegrał najskuteczniejszy gracz NHL, Jewgienij Małkin, który zdobył dwa gole i dwa razy asystował. Popularny "Geno" ma na koncie 53 punkty i o siedem wyprzedza wicelidera klasyfikacji punktowej i kolegę z zespołu, Sidneya Crosby`ego, który wczoraj asystował dwukrotnie. Crosby nie strzelił jednak gola od ośmiu spotkań. Niemal tak ważny jak zwycięstwo był wczoraj dla Pingwinów fakt, że do gry po ponad miesiącu przerwy do gry wrócił ich pierwszy bramkarz, Marc-André Fleury.
Jednym meczem zakończyła sie zwycięska seria Philadelphia Flyers i passa porażek Montréal
Canadiens. Po pięciu kolejnych wygranych "Lotnicy" zostali zatrzymani przez Canadiens, którzy przegrali poprzednie trzy mecze, ale tym razem odnieśli zwycięstwo 5:2. Po golu i asyście zanotowali dla zwycięzców Steve Begin, Siergiej Kosticyn i Guillaume Latendresse, a trafił także Aleksiej Kowaliow, który zdobył w ten sposób 900. punkt w NHL.
Bardzo kontrowersyjne zakończenie miał mecz Colorado Avalanche z Tampa Bay Lightning. Po golach Paula Stastny`ego dla Avalanche i Jeffa Halperna dla Lightning mecz był remisowy, a o jego wyniku przesądziły rzuty karne. Mimo że w nich krążek w ogóle nie znalazł się w bramce to spotkanie wygrali Avalanche. Kontrowersje wywołała sytuacja z drugiej rundy karnych, kiedy Mike Smith obronił strzał Milana Hejduka, ale pozbył się z ręki kija. Sędziowie po kilkuminutowej naradzie uznali, że kij został rzucony, a w takim przypadku zgodnie z przepisami musieli zaliczyć gola, co oczywiście nie spodobało się miejscowym kibicom, graczom i trenerowi Lightning, Rickowi Tocchetowi. Kibice obrzucili lód różnymi przedmiotami, a gracze jeszcze długo po meczu kłócili się z sędziami. Arbitrzy po meczu nie odpowiadali na pytania dziennikarzy.
Mniej kontrowersyjne rzuty karne rozegrano w Dallas, gdzie Stars pokonali Columbus Blue Jackets 6:5. Decydujący rzut karny wykorzystał Brad Richards, a trafił także Mike Ribeiro. Wcześniej hat trickiem dla zespołu z Teksasu popisał się Loui Eriksson. Dla pokonanych dwa gole i asystę zaliczył Rick Nash. Mimo fantastycznego występu Steve`a Masona w środowym meczu przeciwko San Jose Sharks tym razem w bramce Blue Jackets stanął Pascal Leclaire, który asystował przy golu Dericka Brassarda.
Phoenix Coyotes pokonali 2:1 Nashville Predators, a bohaterem zespołu Wayne`a Gretzky`ego był 19-letni Kyle Turris, który po raz pierwszy zdobył dwa gole w jednym meczu NHL. 30 strzałów rywali obronił natomiast bramkarz Coyotes, Ilja Bryzgałow. Jedynym, który go pokonał był Vernon Fiddler.
Rzut karny Milana Hejduka
Komentarze