Zlín mistrzem. Sensacje w barażach
W 2004 roku hokeiści Zlína zdobyli po raz pierwszy w swojej historii mistrzowski tytuł. Na kolejny Szewcom przyszło czekać dziesięć lat.
Seria finałowa była znacznie mniej emocjonująca niż półfinałowe boje. Hokeiści Zlina dość pewnie wygrali pierwsze trzy mecze i musiał stać się cud, aby Kometa zdołała wygrać pozostałe pojedynki - w historii dotychczasowych gier play - off u naszych południowych sąsiadów tylko raz, w 1997 roku w czasie barażu o ekstraligę udało się zespołowi Opawy odwrócić los serii ze Znojmem z 0:3 na 4:3. Pewne nadzieje brneńscy kibice mogli mieć jeszcze po czwartym spotkaniu, kiedy to im ulubieńcom udało się pokonać rywali. Jednak kolejny, piąty mecz ostatecznie rozwiał wszelkie wątpliwości, kto jest lepszy.
Zwycięstwo Zlína z jednej strony można uznać za niespodziankę - np. Sparta miała znacznie większy budżet i znacznie silniejszy skład na tzw. papierze, ale z drugiej strony należy pamiętać, że Szewcy już w zeszłorocznym sezonie ulegli w dramatycznej serii po dogrywce w siódmym meczu z Pilznem. A ponieważ zasadniczy trzon drużyny nie uległ zbytnio zmianie to obecny wynik nie powinien być zbyt wielkim zaskoczeniem. Wielką rewelacją okazał się bramkarz Libor Kašík. Ten urodzony w 1992 roku wychowanek klubu w zeszłym sezonie zdobył niezbędne doświadczenie, kiedy to bronił bramki Ołomuńca walczącego w barażach o ekstraligę. W tym roku wszedł do bramki dopiero w półfinale przeciwko Trzyńcowi i od tej pory w dziewięciu meczach zanotował trzy gry z czystym kontem i zaledwie jedną porażkę. L. Kašík jest jednym z wielu młodych wychowanków z miasta Bat'y, który dostał szansę gry w seniorskim zespole.
Po odejściu w ub. sezonie młodego Jakuba Sedláčka do KHL jego miejsce zajął jeszcze młodszy Libor Kašík.
PSG Zlín - HC Kometa Brno: 4:1 (w meczach 3:0, 3:0, 4:1, 1:3, 5:3)
Do wielkiej niespodzianki doszło w barażach. Nawet najwięksi kibice klubu z Ołomuńca chyba nie przypuszczali, że zespół ten wywalczy awans do ekstraligi. Tym bardziej, że w trakcie gier decydujących o awansie doszło do kuriozalnej sytuacji - właściciel loga klubu zabronił sądownie używania go w czasie spotkań (sprawa oczywiście rozbijała się o kwestie finansowe). Pomimo to właściciel i trener klubu Jiří Dopita zdołał zmotywować zespół na tyle, że wywalczył niespodziewany awans. Sukces sportowy pociąga też za sobą pieniądze, bowiem już wiadomo, że wszystkie długi zostaną spłacone i mistrzowie ekstraligi z 1994 roku ponownie zagrają wśród najlepszych.
Jiří Dopita (z prawej) Marcin Kolusz (po środku) i Vladimír Šindler - jeden z głównych sędziów tegorocznego finału (z lewej) w czasie bójki w meczu HC Oceláři Třinec vs. HC Znojemští Orli z sezonu 2005/06
Do pierwszej ligi spadają Kladno i Chomutow. Jeśli chodzi o sześciokrotnego mistrza naszych południowych sąsiadów to niezbyt tu pomaga współpraca z Jaromírem Jágrem, zespół miał słaby sezon, zaś w barażach wypadł kompromitująco i z pewnością niemile zaskoczył wszystkich swoich fanów. Z kolei przygoda Chomutowa z ekstraligą trwała dwa lata i tu jak ulał pasuje powiedzenie, że za pieniądze nie da się wszystkiego załatwić. Jeszcze przed trzema laty włodarze tego klubu mówili wprost o staraniach do DEL, jednak kiedy udało im się uzyskać awans do czeskiej ekstraligi to nie potrafili zbudować zespołu, który zająłby w niej pewne miejsce. W tym sezonie zachodnioczeski klubwypadł w rozgrywkach fazy zasadniczej tragicznie, ustanawiając rekord kolejnych przegranych meczów z rzędu. Słaba forma znalazła też potwierdzenie w barażu.
Końcowa tabela o utrzymanie w extralidze:
Miejsce | Klub | Mecze | Bramki | Punkty |
1. | BK Mladá Boleslav | 12 | 38:31 | 21 |
2. | HC Olomouc | 12 | 34:34 | 20 |
3. | Piráti Chomutov | 12 | 30:27 | 17 |
4. | Rytíři Kladno | 12 | 31:41 | 14 |
Legenda:
1-2 | Awans |
3-4 | Spadek |
Komentarze