To był wyjątkowo emocjonalny gol w ligowym debiucie w nowym klubie. Strzelec nie mógł wybrać lepszego momentu, by upamiętnić zmarłego brata, dla którego zmienił barwy.
We wtorkowy wieczór wystartował nowy sezon ligi DEL. W berlińskiej Uber Arenie w obecności kompletu 14 200 widzów broniąca mistrzowskiego tytułu miejscowa drużyna Eisbären podejmowała absolutnego debiutanta na tym poziomie Dresdner Eislöwen.
Gospodarze nie dali beniaminkowi szans i wygrali 6:2, a w trakcie meczu padł gol, który niósł ze sobą szczególny ładunek emocjonalny.
W 34. minucie na 3:1 dla "Niedźwiedzi Polarnych" trafił bowiem debiutujący w ich barwach w meczu ligowym Andreas Eder, pozyskany z Red Bulla Monachium.
Latem tego roku o jego transferze było w Niemczech szczególnie głośno, bo zawodnik przeniósł się do stolicy tego kraju z misją upamiętnienia swojego młodszego brata Tobiasa, który zmarł w styczniu po miesiącach walki ze złośliwym nowotworem.
Tobias Eder właśnie w barwach Eisbären zdobył w ubiegłym roku mistrzostwo Niemiec. Jego brat przenosząc się do Berlina tłumaczył, że wypełnia w ten sposób umowę, którą obaj zawarli.
- Gdy Tobias zachorował, powiedzieliśmy sobie, że z tym wygra i że jeszcze kiedyś zagramy razem. Myślę, że nigdzie indziej nie mógłbym zagrać z Tobim bardziej niż tu - mówił.
Jego gra w barwach Eisbären jest pełna symboliki odwołującej się do młodszego brata. Transfer ogłoszono w dniu, w którym Tobias Eder miał wziąć ślub ze swoją narzeczoną, a Andreas wybrał w nowym klubie numer 43 od daty urodzenia brata (4 marca).
W Eisbären pamięć o zmarłym hokeiście jest ciągle żywa. Kibice wczoraj jeszcze przed meczem wielokrotnie skandowali jego nazwisko, a klub przyjął już w zeszłym sezonie tradycję, że po każdym pierwszym golu zdobytym w meczu przez miejscowych z głośników słychać utwór "Viva la Vida" zespołu Coldplay - jego ulubioną piosenkę.
Tym razem starszy z braci swoim debiutanckim golem nieco przypadkowo dołożył się do tej symboliki podwójnie. Chwilę po bramce bowiem, podczas przerwy w grze, pod dach hali w Berlinie wciągnięty został 11. baner za mistrzostwo Niemiec dla Eisbären. Dla upamiętnienia Tobiasa Edera znajduje się na nim numer 22, z którym w barwach stołecznej drużyny występował.
Fakt, że baner powędrował pod dach chwilę po golu jego brata, był przypadkiem, bo nie tak to planowano. Miało się to zdarzyć podczas przedmeczowej ceremonii, tyle że wtedy doszło do awarii mechanizmu i nie udało się tego zrobić. Ostatecznie wciągano go pod dach obiektu ręcznie.
Czytaj także: