Zespół Pittsburgh Penguins po raz drugi z rzędu pokonał Washington Capitals. Dzięki zwycięstwu 3:0 w meczu na szczycie "Pingwiny" objęły prowadzenie w dywizji wschodniej NHL.
Pierwsze w tym sezonie NHL derby Nowego Jorku padły łupem drużyny Islanders. "Wyspiarze" nie dali sobie strzelić gola, a mecz rozstrzygnęli właściwie już po pierwszej tercji.
To była wymarzona podróż służbowa Washington Capitals. "Stołeczni" nad ranem polskiego czasu umocnili się na prowadzeniu w NHL, kończąc z kompletem punktów serię 4 meczów wyjazdowych.
14 rzutów karnych było potrzebnych do rozstrzygnięcia w najciekawiej zapowiadającym się z 14 sobotnich meczów NHL. Tylko 1 udało się wykorzystać i to właśnie on przesądził o porażce prowadzących w ligowej tabeli Washington Capitals.
Aż 15 meczów odbyło się tej nocy w NHL. W akcji było więc 30 zespołów, a tylko Columbus Blue Jackets pauzowali. Hitowe starcie na szczycie konferencji wschodniej rozstrzygnęły rzuty karne, które lepiej wykonywał lider ligi.
Kanada pokonała w półfinale Czechów aż 5:1. Skrzydłowy Washington Capitals Jakub Vrána nie potrafił wytłumaczyć tego, co stało się na lodowisku. 23-letni prażanin ma za sobą indywidualnie najlepszy sezon w NHL, a na Słowacji zdobył już cztery bramki i zaliczył asystę.
Bardzo złe miały być nastroje w szatni Vegas Golden Knights przed meczem z najlepszą drużyną NHL. Tym bardziej musiały się pogorszyć, gdy "Złoci Rycerze" przegrywali tej nocy dwoma golami. Zespół Gerarda Gallanta użył jednak swojej wściekłości jako atutu.
Montréal Canadiens i jeden z ich graczy tej nocy w klasyku NHL ustanowili rekord sezonu pod względem liczby wejść ciałem. W trzeciej tercji odrobili oba gole straty do Boston Bruins. A jednak po meczu zostali z niczym.
Trwa tradycyjna parada Pucharu Stanleya pomiędzy członkami zwycięskiej drużyny. W składzie Capitals w ubiegłym sezonie byli oprócz Kanadyjczyków i Amerykanów również przedstawiciele kilku nacji europejskich, stąd też puchar krąży teraz po naszej ziemi.