Ćwikła: Strzeliłem tak, jak na treningach
- Przyznam, że brakuje mi słów. Bramki cieszą, wygrana również - mówił po zakończeniu drugiego meczu finału Rafał Ćwikła, który przechylił szalę zwycięstwa na korzyść sanoczan.
Wychowanek sanockiego klubu nie rozpoczął tego meczu najlepiej. Bezpośrednio wystrzelił krążek poza taflę i zarobił dwuminutowe wykluczenie. Gdy odpoczywał na ławce kar, tyszanie sprawnie założyli zamek i wyszli na prowadzenie.
Jednak później z nawiązką odkupił swoje winy. W 42. minucie doprowadził do wyrównania, skutecznie wykańczając kontrę Kosteckiego i Strzyżowskiego, a w serii rzutów karnych jako jedyny trafił do siatki.
- Trener wyznaczył mnie do wykonania najazdu, więc chciałem zrobić to możliwie jak najlepiej. Zdecydowałem się na rozwiązanie, które najczęściej stosuję na treningach, czyli strzał między parkanami - wyjaśnił 24-letni napastnik.
I dodał: - Może i tyszanie mieli więcej z gry, ale to my sięgnęliśmy po zwycięstwo. Ze świetnej strony pokazał się Johny Murray, który praktycznie zamurował dostęp do bramki.
Teraz rywalizacja przenosi się do Sanoka. - Cały czas szansę w tej serii wynoszą 50 na 50, ale nie ukrywamy, że naszym celem są dwa zwycięstwa. Musimy zrobić wszystko, by pokonać tyszan i zakończyć tę rywalizację w przyszły wtorek - zakończył Rafał Ćwikła.
Komentarze