Aleksandr Owieczkin ma szansę zapisać się w annałach NHL i zostać rekordzistą pod względem liczby zdobytych bramek. Od rekordu Wayne’a Gretzky’ego dzieli go już tylko 39 goli.
W ostatnim meczu z Philadelphia Flyers, który stołeczna amerykańska drużyna wygrała 6:3, kropkę nad "i" postawił właśnie rosyjski skrzydłowy, który na minutę przed końcem spotkania wpakował krążek do pustej bramki. Był to tym samym 855. gol w jego karierze w NHL i teraz już tylko 39 trafień dzieli go od wyrównania rekordu trafień Wayne’a Gretzky’ego. Zresztą, było to pięćdziesiąte ósme trafienie Rosjanina do pustej bramki, czym ustanowił swój własny rekord w lidze.
– Wayne mi kibicuje. Jak mam gorszy czas, mniej strzelam, to potrafi przysłać mi wiadomość, w której pisze, żebym się przejmował, że jeszcze go przegonię – mówi "Ovi". – To, że taka legenda mi kibicuje jest wspaniałym uczuciem, to jest naprawdę świetny człowiek.
I faktycznie.
– Oczywiście, że trzymam za niego kciuki! Przecież to tylko kwestia czasu, aż NHL będzie miała nowego rekordzistę w ilości zdobytych bramek, a to jest świetny zawodnik – zapewniał tuż przed sezonem Kanadyjczyk.
– Ustanowienie nowego rekordu byłoby czymś niezwykłym, ale najbardziej zależy mi na tym, że w swojej karierze jeszcze raz unieść Puchar Stanleya. To jest dla mnie najważniejsze – dodaje Owieczkin.
Czytaj także: