Adrian Gromadzki: W Polsce hokeista nie ma wielkiej przyszłości
- Każdy, kto chce grać na profesjonalnym poziomie, musi wyjechać za granicę. W Polsce hokeista nie ma wielkiej przyszłości - mówi reprezentant Polski do lat 18 Adrian Gromadzki, który w tym sezonie występuje w czeskiej ekstraklasie juniorów.
17-letni napastnik jest zawodnikiem juniorskiej ekipy Dynama Pardubice. Swój czas gry dzieli między ten zespół a wystęoujący na drugim poziomie rywalizacji juniorskiej za naszą południową granicą HC Chrudim.
Wychowanek Stoczniowca Gdańsk wyjechał z Polski jako 14-latek. Najperw do Niemiec, gdzie występował w młodzieżowej ekipie Krefelder EV, a teraz już drugi sezon spędza w Czechach. Polak udzielił wywiadu czeskiemu portalowi hokej.cz, w którym powiedział, że jego zdaniem wyjazd z ojczyzny to dla polskiego hokeisty jedyna droga do zrobienia hokejowej kariery.
- Gdy ostatnio grałem w ligowy hokej w Polsce, to miałem 13 lat. Ogólnie nie gra się tam zbyt szybko i myślę, że każdy, kto chce grać na profesjonalnym poziomie, musi wyjechać za granicę. Czy do Niemiec, czy do Czech, czy gdziekolwiek - mówi. - W Polsce hokeista nie ma wielkiej przyszłości. Nie ma też w tym sporcie wielkich pieniędzy. Jeśli chcesz grać w Polsce, to tylko na poziomie hobbystycznym.
Gromadzki wyjechał z Polski w młodym wieku i przyznaje, że nie tylko hokejowo dużo się nauczył. - Pojechałem do Niemiec, bo chciałem spróbować czegoś nowego. Byłem tam sam, bez rodziców, więc nie było łatwo - mówi. - Na szczęście byłem u rodziny goszczącej, która ze wszystkim mi pomagała. Wiele rzeczy mi ułatwiła, zwłaszcza na początku pomagała mi ze szkołą, bo uczyłem się normalnie w niemieckiej szkole po niemiecku.
Zapytany czego poza językiem nauczył się na emigracji, odpowiada: - Życia. Mieszkałem u rodziny, ale ogólnie wszystko musiałem robić sam, nie miał mi kto pomóc. Nauczyłem się, że jeśli chcę coś zrobić i osiągnąć swój cel czy marzenie, to muszę na pracować i o to zawalczyć. Nic samo nie przyjdzie.
Młody gracz mówi, że teraz w Czechach jest mu łatwiej. - Teraz uczę się też czeskiego, bo gdy rozmawiam z kolegami, to lepiej jest mi mówić i rozumieć po czesku. Chciałbym poprawić mój język i mówić jeszcze lepiej. Jest trochę podobny do polskiego, ale gramatyka nie jest taka sama i to jest chyba mój największy problem - tłumaczy. - Przez pierwszy rok chodziłem tu do czeskiej szkoły, ale było mi trudno. Szkoła jako taka mi nie pomogła, więc stwierdziłem, że będą się uczył online w polskiej szkole.
Sam mówi, że takie rozwiązanie znacznie bardziej mu odpowiada. - Kiedy trenujemy rano i wieczorem, to na szkołę nie ma wiele czasu. Widzę to też po moich kolegach. W szkole są po dwie godziny dziennie, bo więcej nie są w stanie z powodu treningów - mówi. - Nie jest to zbyt dobre. Kiedy robię szkołę online, to ze wszystkim jestem na czas. Ze sportem i nauką.
Młody wychowanek Stoczniowca został ostatnio powołany do kadry U18 na zbliżające się mecz z Francją i Węgrami. Zgrupowania reprezentacji to obecnie dla niego jedne z nielicznych okazji, by przyjechać do Polski.
- Ostatni raz byłem w domu 4 miesiące temu. Kiedy są treningi i mecze, to nie mam za dużo czasu, żeby jeździć do domu - mówi. - Podczas sezonu jedyną okazją, żeby pojechać do Polski jest reprezentacja. W kwietniu czekają nas mistrzostwa, w których będziemy grać o awans do wyższej dywizji. I teraz jeszcze pojadę do domu na święta.
Z Niemiec do Czech Gromadzki przeniósł się dzięki pomocy dobrze znanego z kilkunastu lat gry w Stoczniowcu Gdańsk, GKS-ie Tychy i KH Sanok Josefa Vítka. - Zagrałem w Niemczech dwa dobre sezony, ale chciałem zrobić jakąś zmianę. Tu w Pardubicach grał mój kolega Josef Vítek, który pomógł mi dostać się na testy. A później to już potoczyło się dobrą ścieżką - opowiada Polak.
Przyznaje też, że hokej w obu krajach różni się od siebie. - To był inny hokej. W Niemczech gra się bardzo pozycyjnie, a znowu w Czechach jest więcej jeżdżenia. Ale myślę, że poziom jest ten sam - mówi.
Gromadzki w tym sezonie rozegrał w juniorskiej ekstraklasie w Czechach 6 meczów, w których zaliczył 1 asystę. Na jej zapleczu dla HC Chrudim w 13 spotkaniach zdobył 17 punktów za 10 goli i 7 asyst. Na razie 17-latek stara się na stałe przebić do drużyny z Pardubic grającej na najwyższym poziomie rozgrywkowym w kategorii U20.
- Gdy grasz w Chrudimie i dostajesz szansę w Pardubicach, to chcesz się pokazać i udowodnić trenerom, że masz co trzeba, żeby grać w ekstraklasie - mówi. - W ekstraklasie mam tylko jedną asystę, ale nie grałem we wszystkich meczach. Czasem byłem 10. napastnikiem i rezerwowym na wypadek, gdyby ktoś w Pardubicach na przykład doznał kontuzji.
Jaki juniorski reprezentant Polski ma hokejowy cel? - Moim najwyższym celem jest dostać się gdzieś do seniorskiej drużyny. Najlepiej w Pardubicach, ale do tego jest jeszcze daleko - mówi. - Mam przed sobą jeszcze kawał drogi i sporo pracy.
Komentarze
Lista komentarzy
rabarbar
Jest jeszcze jedna rzecz, której musisz się nauczyć. Trzymać język za zębami, bo grający w Polsce hobbyści pewno ci to zapamiętają
WitekKH
Chłopak od najmłodszych lat chyba wie, co chce osiągnąć i próbuje krok po kroku dążyć do realizacji celów. Po słowach wydaje się, że Adrian zdaje sobie sprawę z roli hokeja w jego życiu.
Trzymam kciuki i powodzenia oraz sukcesów w sporcie!
Gość GKS
Trzymam kciuki i życzę powodzenia.
Fakty natomiast są takie że wielu młodych próbuje swoich sił za granicą i o ile w wieku do juniora jakoś to wygląda to tak około 18-20 lat jak przychodzi wygrać rywalizację z np. Czechami zaczynają się schody. Nie wiem jakie masz papiery - jeżeli chodzi o obywatelstwo- ale jeżeli w tym przypadku tylko polskie no to w Niemczech nie masz raczej czego szukać a Czechy czy inni na poziomie ekstraklasy - zobaczymy tak za 3- lata.
O ile dobrze pamiętam w tym roku o angaż w Zagłebiu starał się Bieniek też po wielu latach tułaczki i coś chyba poszło nie tak bo z jakiś powodów nie gra w Sosnowcu.
Oby ci się udało.