Wayne Gretzky coraz wyraźniej czuje na plecach oddech Aleksandra Owieczkina. Rosjanin musi strzelić już tylko 21 bramek, by pobić jego rekord.
Kapitan Washington Capitals ma na swoim koncie już 874 gole i już tylko dwadzieścia jeden celnych trafień dzieli go od ustalenia nowego rekordu NHL. Rekordu, który – jeszcze póki co – należy do Wayne’a Gretzky’ego.
Rosjanin w sezon 2024/25 wchodził z konkretnym celem – zdobycia do lutego 42 bramek i zapisania się na kartach historii najlepszej ligi świata złotymi literami. Gdy w listopadzie złamał kość strzałkową i w konsekwencji opuścił szesnaście spotkań, wielu dziennikarzy, komentatorów i kibiców było pewnych, że ten wynik jest już poza jego zasięgiem. Tymczasem "Ovi" wrócił do gry tuż po świętach a w czwartek strzelił bramkę w meczu z Ottawą zapewniając amerykańskiej stołecznej drużynie zwycięstwo.
Na jego koncie są już również 134 zwycięskie gole – dwa dzielą go od pobicia rekordu Jaromira Jagra - (135). Owieczkin strzelił też gola 179 bramkarzom, bijąc rekord Czecha w 177 spotkaniach zdobył więcej niż jedną bramkę i jest pod tym względem drugi w lidze, (znów) po Gretkzy’m (189). Na początku sezonu Rosjanin przekroczył 700 asyst i dołączył do The Great One a także do Gordie’go Howe’a, Jaromíra Jágra, Marcella Dionne’go i Phila Esposito jako zawodnik, który zdobył 700 goli i 700 asyst.
Gretzky został najlepiej strzelającym hokeistą ligi 23 marca 1994 roku kiedy zdobył swoją 802 bramkę i tym samym przegonił wynik Gordie’go Howe. Do przejścia na sportową emeryturę pięć lat później zdobył ich jeszcze 92. Do osiągnięcia swojego ostatecznego wyniku potrzebował 1487 meczów i 20 sezonów.
Czytaj także: