Hokej.net Logo

Baranyk: Dla Podhala byłem po prostu za słaby

Baranyk: Dla Podhala byłem po prostu za słaby

- Trochę żal tej sytuacji, która spotkała "Szarotki", ale przyznam, że gra w grodzie Kopernika była dla mnie nowym wyzwaniem, po części dlatego, że dla działaczy MMKS-u byłem już po prostu za słaby - opisuje swoje uczucia czeski napastnik, Milan Baranyk.

Przed przyjściem do Torunia grałeś przez pewien czas we Francji. Jak wspominasz tę przygodę?

- Trafiłem do klubu, który był na bardzo słabym poziomie. Powiedzmy, że o klasę gorszy od reszty stawki. Pokazało mi to, że sam w hokeju niczego nie osiągniesz. Na szczęście miałem kontrakt tylko na miesiąc i mogłem odejść. Z drugiej strony mogłem pomieszkać w Paryżu, a to bardzo przyjemne miasto. Mam wspaniałe wspomnienia z tego miejsca, było naprawdę cudownie! Ale pojechałem tam grać w hokeja, a nie na wakacje.

Dlaczego zdecydowałeś się na występy akurat w Toruniu?

- Dostałem bardzo konkretną propozycję. Długo się nie zastanawiałem, bo sezon był w toku, a ja chciałem grać. Wiedziałem, że koniec sezonu będzie ciężki i ciekawy. Było to wyzwanie!

Byłeś świadomy tego, że możesz pogrążyć drużynę, w której grałeś przez ładnych parę lat?

- Czekałem na jakąś propozycję z Nowego Targu, ale jej nie otrzymałem. Oczywiście zdawałem sobie sprawę z tego, że w walce o utrzymanie los może skojarzyć Toruń z Podhalem.

- Trochę żal tej sytuacji, która spotkała "Szarotki", ale przyznam, że gra w grodzie Kopernika była dla mnie nowym wyzwaniem, po części dlatego, że dla działaczy MMKS-u byłem już po prostu za słaby.

Czy po spadku Podhala temat twoich zaległości finansowych został już definitywnie zamknięty, czy będziesz jednak walczył o te pieniądze?

- Klub nie zalega mi już żadnych pieniędzy. Została jednak pewna kwota, którą obiecał mi sponsor i jej właśnie nie otrzymałem. W tej chwili nie wiem, kto mówi prawdę, a kto blefuje, dlatego ten temat jest dla mnie już zamknięty.


Jak ocenisz sezon w swoim wykonaniu (34 mecze, 21 goli, 14 asyst)?

- Starałem się grać jak najlepiej mogłem. Szkoda że nie mogłem rozegrać wszystkich meczów w sezonie. Wiedziałem, że w Toruniu oczekują ode mnie bramek i starałem się pomóc drużynie. Kontuzja, którą złapałem na końcu sezonu była przypadkowa, ale już się zaczynam leczyć, myślę że do 2-3 tygodni będę już w 100 procentach zdrowy. Kontuzje w hokeju się niestety zdarzają.

Co planujesz na następny sezon? Podobno rozmawiałeś już z działaczami Aksam Unii?

- Najpierw muszę wyzdrowieć. Mam propozycję pozostania w Toruniu, ale pojawiły się oferty z innych drużyn PLH i jedna spoza Polski. Chciałbym jednak zostać w Polsce, bo dobrze się tutaj czuję. Jest jeszcze trochę czasu, na podjęcie ostatecznej decyzji.

Ostatnie rozstrzygnięcia w PLH za nami, kto cię zaskoczył, a kto rozczarował w tym sezonie?

- Na pewno mnie zaskoczył mój kolega z ataku Kamil Kalinowski, grało mi się z nim super. Do tej pory zanim przyszedłem do Torunia go nie znałem. Jeśli chodzi o zespoły, to na pewno na rozczarowały Tychy, przed sezonem uważałem ich za faworyta. Na plus oceniłbym występy Cracovii, w której świetną robotę wykonał trener Rohaczek. Mistrzostwo dla Sanoka nie jest dla mnie żadną niespodzianką, mieli najlepszy skład w kraju.

Występujesz w PLH od lat, wielu ekspertów mówi, że ten sezon był bardzo wyrównany i jednym z lepszych od lat. Zgadzasz się z tym? Jak to wyglądało z twojej perspektywy?

- Na pewno było bardzo ciekawie ze względu na to, że pięć drużyn miało aspiracje do gry w czwórce. Ja się cieszę, że my jako Nesta Karawela Toruń w ostatnich meczach troszkę namieszaliśmy. Na taką serię na pewno nikt nie liczył. Walka o utrzymanie także była bardzo ciekawa. Z drugiej strony szkoda, że play-off grało tylko dwie rundy, a nie trzy. Na pewno pierwszych pięć drużyn jest więcej wyrównanych niż w poprzednich sezonach.

Rozmawiał: Sebastian Królicki


Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe