Pod koniec stycznia 2013 roku odbędzie się pierwszy turniej organizowany przez bielską drużynę hokejową. Ale hokeiści z Bielska-Białej będą promowali nasze miasto i swoją dyscyplinę sportu na obcej ziemi, czyli na lodowisku w Cieszynie. Dlaczego nie potrafimy chwalić się tym, co mamy najlepsze? Czy jest szansa, że gmina będzie zarabiała pieniądze na hokeju?
Podczas listopadowej sesji bielskiej Rady Miejskiej, gdy debatowano na temat możliwości wydania kilku milionów złotych na udziały w spółce TS Podbeskidzie, prezydent Jacek Krywult zapewnił, że dopóki on będzie przy władzy, dopóty w mieście nie powstanie klub hokejowy. Według prezydenta, futboliści doskonale promują Bielsko-Białą, gdyż relacje ze spotkań ekstraklasy piłkarskiej oglądają miliony telewidzów.
Niepewny interes sportowy
Prezydent ma rację - poprzez sport można świetnie promować zalety naszego miasta i mądrość samorządu. Najlepiej jednak, aby nie dokładać do tej działalności milionów z budżetu miejskiego. Łaska telewidza zależy w dużej mierze od ilości czasu antenowego, jaki stacje poświęcają konkretnemu klubowi. Im niżej w hierarchii ligowej, tym rzadsze i krótsze relacje w mediach. Efekt promocyjny ustępuje uśmiechowi politowania, gdy drużyna kiepsko radzi sobie na boisku.
Miasto, zamiast inwestować publicznie miliony w niepewny interes sportowy, powinno umieć wykorzystać działalność społeczną w działaniach promocyjnych. Powołanie miejskiego klubu hokejowego na poziomie ekstraklasy byłoby zbyt kosztowne dla podatników. Znacznie mniej pieniędzy potrzeba na wsparcie sportu amatorskiego w tych dyscyplinach, które chcą uprawiać bielszczanie. Od kilku lat mamy w Bielsku-Białej halę z pełnowymiarowym lodowiskiem o wymiarach 30x60 m (1800 m kw.) i widownią dla ponad 3 tys. osób. Niestety, nie potrafimy tego dobra właściwie zagospodarować.
Młodzież bielska chce uprawiać hokej, o czym świadczy sukces inicjatywy Fundacji Drachma. W jej szkółce hokejowej, prowadzonej przez dwóch doświadczonych zawodników, kolejny sezon regularnie ćwiczy kilkadziesiąt osób w różnym wieku. Amatorzy inwestują w swój sprzęt, z własnej kieszeni płacą też za wstęp na ślizgawkę. W styczniu przyszłego roku wystąpią w pierwszym turnieju jako drużyna Drachmy Bielsko-Biała, reprezentując nasze miasto w konfrontacji z innymi amatorskimi zespołami z polsko-czeskiego pogranicza.
Inwestycja opłacalna dla gminy
Drachma jest organizatorem turnieju m.in. z udziałem zespołów "Vikings" Oświęcim, Cieszyńsko-Jastrzębskiego Towarzystwa Hokejowego "Czarne Pantery" oraz IPA Tychy. Turniej hokeja na lodzie o Puchar Prezesa SKOK Piast odbędzie się 26 stycznia 2013 w hali widowiskowo-sportowej im. Cieszyńskich Olimpijczyków w Cieszynie. Bielska hala pod Dębowcem nie jest bowiem przygotowana na tego rodzaju imprezy. Aby grać w hokeja, nawet na poziomie amatorskim, lodowisko musi być wyposażone w odpowiednie bandy oraz ochraniacze z pleksi lub siatki do wyłapywania krążków.
Z naszych informacji wynika, że na siatki trzeba byłoby wydać kilkanaście tysięcy złotych. Nieco więcej kosztowałaby wymiana band. Ale jest to inwestycja opłacalna dla gminy i BBOSiR. Nawet w niewielkich miejscowościach naszego regionu (m.in. Oświęcim, Cieszyn, Jastrzębie, a także Tychy) oraz po czeskiej stronie granicy działa czasem po kilka drużyn, które rywalizują w ramach lokalnych amatorskich lig hokejowych. Organizacja zawodów jest dochodowa dla miejscowych samorządów, które mogą liczyć na wsparcie nowych władz PZHL. Razem z zawodnikami na mecze przyjeżdżają ich rodziny i kibice, o współzawodnictwie ligowym informują media.
Ruch społeczny wokół hokeja angażuje tysiące osób. Amatorska liga może istnieć także w Bielsku-Białej. Dzięki zręcznemu wykorzystaniu sportowych pasji przez Ratusz utrzymanie hali pod Dębowcem byłoby wtedy mniej kosztowne dla bielskich podatników (o „planowym” deficycie obiektu pisaliśmy w artykuleDobry interes, ale nieopłacalny). Aby dostrzec tę szansę dla promocji miasta, trzeba się jednak umieć pozbyć osobistych uprzedzeń.
Robert Kowal
Czytaj także: