Błażowski: Psychika siada po porażkach

- To, jak długo będę trenerem, wyjaśni się po zakończeniu tegorocznych spotkań. Póki co, chcę przede wszystkim podbudować zespół mentalnie. Wiadomo, że psychika siada po tylu porażkach. Dlatego bardzo potrzebujemy wygranej - mówi przed piątkowym meczem z Tauronem GKS Katowice szkoleniowiec MH Automatyki Robert Błażowski.

Rafał Sumowski: Poprowadził pan samodzielnie gdańskich hokeistów w wyjazdowych meczach z SMS Sosnowiec i Unią Oświęcim. To były dwa zupełnie różne spotkania. Jak je pan ocenia?

Robert Błażowski: Ciężko powiedzieć. Zwycięstwo z SMS to był dla nasz mus, bo nie możemy przegrywać z juniorami jeśli cokolwiek chcemy zdziałać w tej lidze. Unia to był już rywal z innej półki. Mają więcej doświadczonych graczy i to było widać szczególnie, gdy grali w przewadze. Straciliśmy tak cztery bramki, więc widać jak na dłoni, że ciągle czeka nas sporo pracy.

W obu meczach graliście w osłabieniu bez zawodników powołanych do młodzieżowych reprezentacji narodowych. To zaciemniło obraz drużyny? Kiedy kibice zauważą zmiany w zespole, który przejął pan po Peterze Ekhrocie?

Z SMS zagraliśmy na pięciu obrońców i cztery ataki, z Unią miałem już do dyspozycji trzy linie obrony. Czasem tak się zdarza - są kontuzje, są powołania do kadry i trzeba sobie radzić. Kibice zmiany zauważą pewnie dopiero jak wygramy mecz. Tak jest w każdej dyscyplinie. Przede wszystkim musimy popracować nad karami. Nie można wygrać meczu, gdy jego połowę gra się w osłabieniu. To problem od początku sezonu. Zawodnicy faulują najczęściej po indywidualnych błędach i dają pretekst sędziemu. Ciężko mi wytłumaczyć czemu tak jest, czasem to nerwy, a czasem frustracja. Zbieramy ciągle doświadczenie.

Co zawiodło u Petera Ekrotha i co chce pan zmienić w pierwszej kolejności?

Przede wszystkim chcę podbudować zespół mentalnie. Wiadomo, że psychika siada po tylu porażkach. Nie chciałem wiele zmieniać, podszedłem do tego na spokojnie. Czemu nie wypalił plan trenera Ekrotha? Trudno powiedzieć, ale zacznijmy od tego, że był długofalowy. Problem w tym, że brakowało zwycięstw, a każdy oczekiwał, że ten wynik będzie już teraz lepszy. Czy to się odmieni i czy zarząd postąpił słusznie rozwiązując umowę z trenerem? Poczekajmy do końca sezonu. W tej chwili nie wygląda to najlepiej, ale jest czas na poprawę.

Jak umówił się pan z zarządem? Jest pan trenerem tymczasowym, czy pana dalszy los zależy od wyników?

Jesteśmy umówieni na pewne rozwiązania, ale nie chcę wychodzić przed szereg. Nie było konkretnych zadań czy zobowiązań względem wyników. Do końca roku zostały nam dwa spotkania. Zobaczymy, co będzie dalej.

Po meczach z SMS i Unią pozytywnie zopiniował pan Petra Polodnę. To jest zawodnik, który może pociągnąć tę drużynę? Jest "działkiem" w ataku, którego potrzebę wyrażał prezes Bartosz Purzyński?

Polodna miał dobre statystyki, gdy w 2015 roku sięgał po wicemistrzostwo Polski z Jastrzębiem. To nakazywało spodziewać się, że wniesie jakość do drużyny. Myślę, że nie do końca pokazał pełnię swoich umiejętności w tych dwóch meczach. Okazją ku temu powinno być spotkanie przed własną publicznością. Mam nadzieję, że da impuls innym zawodnikom. Próbuję wariant ataku z nim, Janem Steberem i Adamem Skutchanem. Czesi dobrze się rozumieją i to powinno pomóc drużynie. Czasami potrzeba świeżego oddechu. Myślę, że uda się to wszystko odpowiednio posklejać.

Wśród kibiców nie brakuje opinii, że Michał Kieler i Nikifor Szczerba to nie są bramkarze, którzy mogą wybronić MH Automatyce mecze. Jakie jest pana zdanie?

Nie winię ich za tracone gole, bo prawda jest taka, że bramkarzowi wcale nie jest łatwo, gdy drużyna gra słabiej. Nie możemy spodziewać się cudów po 21-letnim Kielerze, który przeszedł się tu rozwijać. U nas bramkarzom brakuje wsparcia w postaci większej liczby doświadczonych zawodników. Mam tego świadomość.

Przed wami mecz z Tauronem GKS Katowice, który ma ponad dwukrotnie więcej punktów od was, choć dzielą was tylko dwie pozycje w tabeli. Czy są w waszym zasięgu? A może już myślicie tylko o utrzymaniu się i jedynym rywalem, na którego się oglądacie jest Nesta Mires Toruń?

Sam jestem cieka na ile pozbieramy się do kupy. GKS przegrał ostatnio z Toruniem, więc to nie jest tak, że są poza naszym zasięgiem. Były mecze, w których graliśmy dobrze z silnymi rywalami, ale brakowało wyniku. Mam nadzieję, że w piątek uda nam się wygrać. Oprócz kadrowiczów czyli Dymitra Szczerbakowa, Mateusza Gościńskiego i Dymitra Szczerbakowa, nie będę mógł skorzystać z kontuzjowanego Kamila Dolnego. Mam nadzieję, że na tym skończą się braki kadrowe, bo mamy kilka drobnych urazów.

Rafał Sumowski - trojmiasto.pl