Blue Jackets coraz bliżej (+VIDEO)
Antoine Vermette w swojej karierze nigdy nie opuścił play-offów NHL. Jego klub nigdy w nich nie zagrał i to właśnie ta seria jest bliższa zakończenia.
Vermette pozyskany przez Columbus Blue Jackets tuż przed zamknięciem okresu wymian z Ottawa Senators zdobył wczoraj dwa gole, które pomogły jego drużynie pokonać Chicago Blackhawks 5:3. Jego nowy zespół od 2000 roku, kiedy powstał nigdy nie wywalczył awansu do rozgrywek posezonowych, ale w tej chwili zajmuje 6. miejsce w Konferencji Zachodniej z siedmioma punktami przewagi nad grupą drużyn, które nie awansują do play-offów. Vermette mający za sobą występy w finałach Pucharu Stanleya miał pomóc w zapewnieniu promocji i jak dotąd nie zawodzi. Zespół z Ohio od jego przybycia wygrał wszystkie cztery spotkania, w których Vermette strzelił trzy gole i zanotował trzy asysty. Wczoraj 26-letni skrzydłowy otworzył wynik już w 45. sekundzie dobijając z bliska strzał R. J.`a Umbergera, a swoje drugie trafienie dołożył w 38. minucie podczas gry w przewadze wyprowadzając swój zespół na prowadzenie 3:2.
- Jestem szczęściarzem, który nigdy w karierze nie opuścił play-offów i cieszę się, że dołączyłem do tej drużyny, która tak świetnie o nie walczy - mówił po wczorajszym meczu. - Wszyscy w tym zespole pracują bardzo ciężko, a to ułatwiło mi wpasowanie się. Wczoraj oprócz Vermette`a na listę strzelców wpisali się Kristian Huselius, Raffi Torres i Rick Nash. Dwie asysty zaliczył 19-letni Czech Jakub Voráček, który błysnął zwłaszcza cudownym podaniem przy golu Huseliusa. Do odniesienia zwycięstwa podopieczni Kena Hitchcocka nie potrzebowali nawet swojego pierwszego bramkarza. Główny kandydat do tytułu debiutanta sezonu i jednocześnie lider ligowej klasyfikacji "shutoutów" (9), Steve Mason odpoczywał po rozegranym dzień wcześniej meczu z Pittsburgh Penguins, a jego miejsce w bramce zajął Wade Dubielewicz. Obronił on 27 strzałów i wygrał pierwszy mecz w barwach Blue Jackets, mimo że w drugiej tercji rywale odrobili dwubramkową stratę. Dubielewicza pokonali Brent Seabrook, Kris Versteeg i Patrick Kane.
Dla Versteega był to już 48. punkt w sezonie - jest on liderem klasyfikacji punktowej wśród debiutantów. W bramce Blackhawks stał Cristobal Huet, ale na ławce usiadł już wracający po kontuzji Nikołaj Chabibulin, który prawdopodobnie wystąpi w niedzielnym meczu z New York Islanders. Po opuszczeniu jednego meczu w zespole Joela Quenneville`a znów pojawił Martin Havlát, ale na powrót Patricka Sharpa "Hawks" będą musieli jeszcze poczekać. Ich zespół z 83 punktami wciąż znajduje się na 2. miejscu w Central Division, ale zajmujący trzecią pozycję Blue Jackets tracą już tylko 5 punktów. - Mieliśmy dzisiaj dobry koniec meczu, ale żeby wygrywać w tej lidze trzeba mieć dobry początek - skomentował Brent Seabrook. - Kiedy w NHL traci się dwa gole i nie odpowiada w pierwszej tercji jest bardzo trudno wróćić do gry.
Chicago Blackhawks - Columbus Blue Jackets 3:5 (0:2, 2:1, 1:2)
0:1 Vermette - Umberger - Hejda 00:45
0:2 Huselius - Voráček - Peca 11:02
1:2 Seabrook - Keith - Versteeg 21:42
2:2 Versteeg - Keith - Seabrook 23:22 PP
2:3 Vermette - Umberger - Tiutin 37:44 PP
2:4 Torres - Peca - Voráček 43:50
3:4 Kane - Toews - Barker 54:03 PP
3:5 Nash 59:41 SH EN
Strzały: 30-22.
Minuty kar: 11-19.
Widzów: 22 176.
W drugim piątkowym meczu Vancouver Canucks wygrali 4:2 z Los Angeles Kings. O zwycięstwie przesądziły dwa gole Henrika Sedina zdobyte w trzeciej tercji w odstępie 30 sekund. Szwed, który zaliczył wczoraj także asystę i popisał się fantastyczną akcją przy drugim golu naprawił w ten sposób fatalny błąd Roberto Luongo, który wpuścił łatwy strzał Anže Kopitara pozwalając Królom na wyrównanie. Mecz był 249. z rzędu wyprzedanym przez Vancouver Canucks w GM Place.
Drugi gol Henrika Sedina (101. w karierze)
Komentarze