Przed dzisiejszym meczem bilans spotkań obu drużyn wynosił 4-3 nakorzyść przyjezdnych.Gospodarze robili wszystko aby pozbawićsosnowiczan premii. W trapionej od początku sezonu kontuzjami drużynieNaprzodu zabrakło dziś dodatkowo Michała Działo, Marcina Słodczyka orazchorego Łukasza Kulika. Drużyna Zagłębia również nie mogłazaprezentować się w optymalnym zestawieniu. Do Janowa nie przyjechaliJarosław Kuc, Paweł Dronia, Andrzej Banaszczak oraz będący nazgrupowaniu kadry we Francji, Teddy Da Costa. Najgorzej jak mogło zaczęło się dla drużyny z Janowa dzisiejszespotkanie. Po upływie nieco ponad dwóch minut na tablicy świetlnejwidniało złowieszcze 0-2. Wynik spotkania płaskim strzałem z pierwszegokrążka otworzył Artur Ślusarczyk. Zanim Michał Elżbieciakzdołał się otrząsnąć – piętnaście sekund później kolejny raz musiałwyjmować krążek z siatki. Taki obrót sprawy z pewnością nie pomógłgolkiperowi w zachowaniu pełnej koncentracji. – Mecz od początku się nie układał, podcza pierwszej zmiany dwa gole, poszła kontra, po chwili kolejna bramka – wyjaśniał na gorąco Tomasz Jóźwik.
Jednak w połowie tercji to właśnie „Ela” uratował swój zespółprzedutratą bramki. Bramkarz w sytuacji sam na sam intuicyjnie wyłapałstrzał nadjeżdżającego Marcina Jarosa. Ambitniewalczący gospodarze na pięć minut przed końcem tercji zdołalizmniejszyć rozmiary porażki wykorzystując okres gry w przewadze. Przystrzale Artura Gwiżdża nie popisał się tym razem Tomasz Rajski, któremu krążek prześliznął się po łapaczce. Wynik tercji na na dwie minuty przed końcem tercji ustalił Tobiasz Bernat pokonując na raty Elżbieciaka. Na drugą część gry podopieczni trenera Kulawika stawili sięjeszcze bardziej zmotywowani, a między słupkami ich bramki zameldowałsię Piotr Jakubowski. Jednak mimo stwarzanych wielu sytuacji podbramkowych gospodarzom brakowało dziś precyzji i odrobiny szczęścia. – Janów cały czas nie odpuszczał jednak szybko stracone dwie bramki w każdej drużynie spowodowałyby dekoncentrację – powiedział po meczu Piotr Sarnik.
Najlepszą sytuację na odmianę losów spotkania Naprzód zmarnowałgrając na początku tercji blisko półtorej minuty z przewagą dwóchzawodników. Co prawda chwilę później Michał Grycograł Rajskiego zdobywając bramę kontaktową. Na niewiele się to jednakzdało gdyż w odstępie zaledwie dwóch minut na listę strzelców postronie Zagłębia wpisali się kolejno David Galvas i Marcin Jaros, który pozornie niegroźnym strzałem z okolic bulika zaskoczył Jakubowskiego. –Nie można zwalać winy na bramkarzy, my też nie wykorzystaliśmy przewagi5 na 3. Największą katastrofą byłoby przerzucanie winy na innych. Razbroni bramkarz, innym razem napastnik powinien strzelać. Jeślibramkarzowi nie idzie my powinniśmy się zabrać za solidne strzelanie – podsumował Tomasz Jóźwik.
Pierwsze sekundy trzeciej odsłony to wymarzona sytuacja Marka Pohla,który z odległości metra posłał krążek nad poprzeczką. Kilkadziesiątsekund później trzecią bramkę dla Naprzodu zdobył strzałem z bliskiejodległości Viktor Kubenko. Wydawało się, że gospodarze nabrali wiatru w żagle jednak gra z minuty na minutę stawała się coraz bardziej „ostra” a sędzia Jacek Rokickiz aptekarską wręcz dokładnością odsyłał zawodników na przymusowyodpoczynek. Kiedy na ławceznaleźli się jednocześnieZatko i Gretka,szósty raz na listę strzelców Zagłębia wpisał się Piotr Sarnik. –W play-off z każdą drużyną trzeba będzie walczyć z takim samymzaangażowaniem, a Naprzód to dobra drużyna i z pewnością może byćwymagającym przeciwnikiem – powiedział po meczu strzelec bramki. Strzelcem ostatniej dla Naprzodu bramki po błędzie obrony był Mariusz Jastrzębski. Jednak Zagłębie szybko odskoczyło na bezpieczną odległość. Wynik spotkania w 52.minucie ustalił Martin Opatovsky. -Naszym dzisiejszym celem było zwycięstwo i „bonus” na play-off, celzostał osiągnięty, jednak w trzeciej tercji nie uchroniliśmy się odbłędów tracąc dwie bramki. Dobrze, że strzeliliśmy ich siedem – powiedział żartobliwie Tomasz Rajski.– Faktycznie niektóre bramki dziś były trochę kuriozalne. W tej chwilijest dla nas bez znaczenia na kogo trafimy w jutrzejszym losowaniu –dodał bramkarz Zagłębia. Konferencja prasowa: Krzysztof Kulawik(trener Naprzodu): mecz od początku nam się nie ułożył, w drugiejminucie meczu było już 0-2, próbowaliśmy „gonić” wynik ale ile razy tasztuka nam się udawało – Zagłębie „trafiało nas” kontrami. Przy trochęsłabszej postawie bramkarzy mecz musiał się ułożyć tak a nie inaczej.Zagłębie grało prosty hokej – do przodu krążkiem, my chcieliśmy graćfinezyjnie, jak się okazało wariant gry prostej był skuteczniejszy. Zdrugiej strony brakło nam trochę szczęścia, mieliśmy dużo okazji alebramki nie padały. Chciałem podziękować zawodnikom za walkę do końcaoraz kibicom, którzy nam pomagali i dziękowali za walkę po zakończeniumeczu. Jest to bardzo budujące.
Milan Skokan (trener Zagłębia): przyjechaliśmy doJanowa żeby wygrać. „Bonus” był nam bardzo potrzebny do play-offów.Mecz rozpoczął się dla nas szczęśliwie, graliśmy przemyślany,zdyscyplinowany hokej – podobnie jak meczu z Cracovią, niedopuszczaliśmy do niepotrzebnych ataków. Chłopacy zawalczyli - bardzosię cieszę. Mamy trochę kłopotów kadrowych ale wszyscy opróczBanaszczaka do play-offów powinni być gotowi.
Naprzód Janów - Zagłębie Sosnowiec 4-7 (1-3, 1-2, 2-2) 0-1 - Ślusarczyk (G. Da Costa, Jaros), 01:54 0-2 - Galvas (Ślusarczyk), 02:09 1-2 - Gwiżdż (Gryc), 15:24 - 5/4 1-3 - Bernat (Galvas), 18:09 2-3 - Gryc (Salamon), 25:13 2-4 - Galvas (Opatovsky), 26:07 2-5 - Jaros (Opatovsky), 28:43 3-5 - Kubenko, 41:09 3-6 - Sarnik (Bernat, Luka), 45:53 - 5/3 4-6 - Jastrzębski (Kubenko), 49:38 4-7 - Opatovsky (Gabryś), 51:15 Naprzód:M.Elżbieciak (od 20 min. Jakubowski) - Bernacki, Gwiżdż; Sowiński,Salamon, Gryc - Gretka, Pawlak; Jastrzębski, Kubenko, Jóźwik - Zatko,Kurz; Pohl, Pavlis, Kacir; Zagłębie: Rajski -Podsiadło, Galvas; Luka, Sarnik, Bernat - Marcińczak, Gabryś; Jaros,G.Da Costa, Opatovsky - Koszarek, Balcik; Ślusarczyk, T.Kozłowski,M.Kozłowski - Kisiek, Zachariasz, Różański; Kary: 14-26 Strzały: 38-28 Widzów: 850 Sędziowali: Jacek Rokicki (Robert Długi - Wojciech Kolusz) |