Zaległości finansowe sięgają dwóch miesięcy, ale to nie jedyne zmartwienie zespołu.
Wyniki dotychczasowych meczów nie są adekwatne do możliwości zespołu - co do tego są zgodni zarówno szkoleniowcy, jak i zawodnicy sosnowieckiego zespołu. 9 punktów w 13 spotkaniach nikogo nie zadowala. Trudno jednoznacznie wskazać przyczynę tych niepowodzeń.
Skuteczność do poprawy
Na pewno jedną z nich są zawirowania organizacyjne. Zaległości finansowe nadal się ciągną i teraz hokeiści z wypłatami są na etapie sierpnia. W tej kwestii muszą się wykazać cierpliwością... Ale to nie jedyny problem. - Gdy wracam pamięcią do niektórych przegranych meczów, to tylko się irytuję - mówi trener Zagłębia, Krzysztof Podsiadło. - Jeden w Jastrzębiu (1:12 - przyp. red.) był naszą poważną kraksą, ale jestem przekonany, że taki występ już się nam nie zdarzy. Brak skuteczności to podstawa naszych niepowodzeń i nad poprawą tego elementu trzeba pracować najwięcej. Ponadto w meczach kontrolnych przed ligą nie wykreowaliśmy bramkarza nr 1. Umiejętności Tomka Dzwonka i Michała Elżbieciaka stawiam na równi, a tymczasem ich forma nie jest ustabilizowana. Potrafią bronić w niecodziennych sytuacjach, ale jednocześnie zawodzić w najmniej oczekiwanych momentach. „Ela”, dla przykładu, w Toruniu przepuścił łatwy strzał, po którym rywale objęli prowadzenie. Nie jesteśmy jasnowidzami, więc nie potrafimy przewidzieć ich dyspozycji przed danym meczem.
Kapitan się leczy
Piotr Sarnik, najbardziej doświadczony zawodnik i kapitan zespołu, musi pauzować z powodu kontuzji więzadła pobocznego oraz przyczepu mięśnia czworogłowego. Urazu nabawił się podczas nieszczęsnego spotkania w Jastrzębiu. - W drugiej tercji trafił mnie jeden z obrońców i ciałem uciekłem spod bandy, ale noga została - tłumaczy „Steru”. - W tej sytuacji muszę trenować na „sucho”, tak jak w okresie letnim, czyli po raz drugi przygotowuję się do startu ligowego. Na razie zginam kolano w niepełnym wymiarze... Do gry wrócę wtedy, gdy będę w pełni zdrów. Pewnie to będzie dopiero po przerwie dla reprezentacji w listopadzie. Zgadzam się z opinią trenera, że drużyna nie zachwyca, a przecież teoretycznie wydaje się silna. Na lodzie jednak, przynajmniej dotychczas, przeżyliśmy zawód. Łukasz Podsiadło ma uraz barku i nie ma mowy o treningu w pełnym wymiarze. Absencja w najbliższych spotkaniach z Sanokiem oraz w Krakowie jest więc pewna, a jego powrót pozostaje niewiadomą. Październikowy harmonogram gier sprawił, że mecz goni mecz, stąd każda absencja jest mocno odczuwalna. Gdy zespół podejmuje walkę, to potrafi nawiązać rywalizację z najsilniejszymi, ale to wszystko jest za mało, bo trzeba grać stabilnie.
(sow) - Dziennik Sport
Czytaj także: