Braterski duet Piotrowskich
Michal Piotrowski ostatni sezon spedzil we Francji. Klub z Les Ducs Angers mial z niego spotro pozytku, bo gral za dwoch, a raczej na dwoch pozycjach srodkowego i skrzydlowego. Do kadry dolaczyl jako center i na tej pozycji wystapil w meczach z Francja. W Debreczynie zaczal jako srodkowy, ale z Chinczykami przeszedl chrzest w jako prawoskrzydlowy.
- Przypomnialem sobie stare czasy ze Szkoly Mistrzostwa Sportowego w Sosnowcu - mowi Michal Piotrowski. - Z "Maliniakiem" gralismy wtedy na skrzydlach ataku, ktorego srodkowym byl Sebastian Biela. Bylismy dwa razy na mistrzostwach 18-latkow i dwa razy na 20-latkow. To znaczy ja zaliczylem w sumie trzy mistrzostwa swiata mlodziezowcow, ale z Marcinem razem gralismy na dwoch. Z bratem, starszym ode mnie poltora roku, zagralem raz na mistrzostwach Europy 18-latkow i dwa razy na mistrzostwach swiata 20-latkow. A teraz debiutujemy wspolnie w seniorach.
Na mistrzostwach juniorow Bartlomiej i Michal Piotrowscy grali zwykle razem. Bartek w obronie, Michal w ataku. Z Chinami momentami tez byli razem na lodzie, ale grajaca na siedmiu obroncowreprezentacja Polski w tylach "mieszala" szyki.
- Rozumiemy sie z bratem bardzo dobrze i na lodzie i poza nim - wyjasnia Bartlomiej Piotrowski. - Gralismy czesto razem. Nasi pierwsi trenerzy ustawili nas w ten sposob i Michala nigdy nie ciagnelo do tylu, a mnie ciagnelo do przodu, ale trenerzy nakazywali najpierw wywiazaca sie z obowiazkow defensywnych.
Tata - Bronislaw - nie gral co prawda w hokeja wyczynowo, ale byl kibice Podhala. Najpierw za reke wzial synow i zaprowadzil na mecz jako kibic, a potem zapisal do szkolki i kibicuje do dzisiaj i klubowi z Nowego Targu i kazdemu z nas z osobna.
- Mial dylemat kiedy gralismy przeciwko sobie - wspomina Michal. - Najpierw w SMS, kiedy Bartek byl w warszawskim klubie, a ja gralem w sosnowieckim. A rok temu walczylismy w bratobojczych pojedynkach, bo Bartek zostal w Podhalu, a ja poszedlem do Stoczniowca. Nie unikalismy ostrych starc. W play off w Nowym Targu w meczu polfinalowym wystartowalismy do krazka i zderzylismy sie, a potem rozpoczely sie przepychanki i meskie slowa. Po meczu podalismy sobie rece i wyjasnilismy sprawe. Nikt do nikogo nie ma pretensji.
Turniej w Debreczynie jest dla Bartlomieja Piotrowskiego okazja pokazania sie na miedzynarodowej arenie. Michal, choc mlodszy juz gra we Francji.
- Moze i mnie sie uda wyjechac - dodaje Bartlomiej. - W grudniu juz byly pierwsze rozmowy o przeprowadzce, bo w Angers z powodu kontuzji brakowalo obroncow, ale szybko temat zostal zakonczony, bo mialem kontrakt z klubem Wojas-Podhale i zostalem do konca rozgrywek. Teraz jestem juz po kontrakcie i przed podpisywaniem nastepnej umowy. Michal pilotuje rozmowy we Francji, a ja rozmawiam z dzialaczami polskich druzyn. W maju bedzie decyzja. W niedziele po mistrzostwach wracamy do Nowego Targu i wylatujemy w poniedzialek do Chicago. Janusz Hajnos leci z nami.
Na razie jednak najwazniejsze zadanie, na ktorym obaj sie koncentruja to awans do hokejwoej elity.
- Za nami spotkania z najslabszymi rywalami Wielka Brytania i Chinami, a przed nami boje zsilnymi przeciwnikamiNorwegia,Japonia i Wegrami- wylicza Michal Piotrowski. - Te prawdziwe mistrzostwa swiata dopiero sie zaczynaja. Kadra przez caly sezon byla mocna, nie bylem brany pod uwage przed turniejami olimpijskim. Gdyby nie kontuzje dotychczasowych pewniakow pewnie by mnie w Debreczynie nie bylo. Ale z drugiej strony troche zaluje, ze nie moge podpatrzec w szatni i na treningu takichzawodnikow jak Mariusz Czerkawski.
Bartek bacznie przyglada sie nie tylko polskim obroncom z Sebastianem Gonera, Mariuszem Duleba i Krzyskiem Smielowski, ktore pamieta jeszcze z czasow gry w Podhalu.
-Mialem wtedy 18lat i wchodzilem do druzyny - wspomina Bartek. - Idolem byl wtedy dla mnieSasza Aleksiejew i Rafal Sroka. W turnieju w Debreczynie najwieksze wrazeniezrobila na mnie gra kapitana Norwegow Jackobsena. Przeglad sytuacji ilekkosc jazdy imponuja. Konfrontacja z takimi rywalami bedzie ciekawa i trzeba sie przygotowac na ciezka walke.Latwiej sie walczy majac swiadomosc, ze kibicuja mi najblizsi z zona Ula i 2-letnia coreczka Karolinka. Ogladaja transmisje w TV i sledza wyniki na internecie.
Komentarze