Katowiczanie przegrał na własnym lodowisku drugie spotkanie play-off. Hokeiści GKS-u podeszli do wczorajszego spotkania z Podhalem zupełnie bez wiary w zwycięstwo. - Nie rozumiem, o co chodzi. Co się z nimi dzieje? - denerwował się Tadeusz Burzyński, prezes GKS-u. - Czy oni wiedzą o premii? - zadawał sam sobie pytanie Burzyński.
Katowiczanie popełnili zbyt wiele błędów, szczególnie w obronie, a do tego rzadko stwarzali sytuacje strzeleckie. Kiedy jednak już do nich dochodzili, to nie potrafili pokonać dobrze broniącego Krzysztofa Zborowskiego. - Jesteśmy zbyt słabi fizycznie, a Podhale gra bardzo agresywnie, stąd taki obraz gry. Nasi chłopcy z trudem przedostają się pod bramkę przeciwnika - przyznał Andrzej Tkacz, szkoleniowiec GKS-u.
Katowiccy hokeiści nie potrafili wykorzystać nawet sytuacji, gdy grali w podwójnej przewadze. Co ciekawe, w tym czasie sami stracili bramkę, po tym jak obrońcom uciekł Jarosław Różański i będąc sam na sam z Jackiem Zającem, umieścił krążek w siatce.
Wszystko zatem prawdopodobnie rozstrzygnie się podczas piątkowego spotkania w Nowym Targu. - Być może będzie to dla nas lepsze, bo nie stracimy zbyt wiele sił i będziemy mogli lepiej przygotować się do decydujących spotkań o utrzymanie - dodał Tkacz.
>>>Zdjęcia z meczu<<<
GKS Katowice 1 (1 0 0)
Podhale Nowy Targ 4 (2 1 1)
Bramki: 0:1 Radwański - Różański (6.), 1:1 Mareczek - Plutecki (14.), 1:2 Radwański - Piotrowski (15.), 1:3 Wołkowicz - Dutka (34.), 1:4 Różański - Łabuz (50.).
GKS: Zając - Szymański - Mareczek, Goliński - Labryga, Marcin Trybuś - Kowalski; Mirocha (2) - Marek Trybuś - Plutecki (2), Filo (4) - G. Sobała (2) - R. Sobała, Elżbieciak - Baka - Tkacz (2).
Kary: 10 - 16.
Widzów: 400. Stan rywalizacji: 0:2 dla Podhala (gra się do trzech zwycięstw).
Czytaj także: