Macklin Celebrini i Cole Eiserman są w czołówce zawodników, którymi interesują się łowcy talentów z NHL. Siedemnastoletni napastnicy zostali dobrze ocenieni przez skautów i wszystko wskazuje na to, że zostaną wybrani z wysokimi numerami draftu.
Obydwaj hokeiści otrzymali od NHL Central Scouting najwyższe noty. Dokument, który został opublikowany w środę, a na który składa się lista najbardziej obiecujących prospektów grających w juniorskich ligach w Ameryce Północnej i w Europie, wyraźnie wskazuje na Kanadyjczyka i Amerykanina jako na bezsprzecznych liderów tej klasyfikacji.
– To chłopcy, którzy natychmiast odpalają, w dodatku są diabelsko ambitni i skorzy do rywalizacji. Od razu widać jak bardzo zależy im na wygranej i ile są gotowi z siebie dać, żeby to się udało – mówi David Gregory ze centrum skautingowego.
Zawodnicy z listy A uważani są za niemalże pewne numery jeden swoich draftów. Ci z listy B mogą liczyć na drugą lub trzecią rundę, a ci z zestawienia C na piątą lub szóstą. Literką W oznacza się hokeistów, którym należy się przyglądać, bo może trafią do rundy siódmej.
Urodzony w Vancouver Celebrini obecnie gra w drużynie Uniwersytetu Bostońskiego. W trakcie przerwy między sezonami przeszedł operację barku, ale rozpoczął nową serię rozgrywek bez żadnego poślizgu i już zdobył dla swojego klubu pięć goli i sześć asyst w zaledwie czterech spotkaniach.
– To zdecydowanie gracz zespołowy. Świetnie wykańcza akcje i strzela, ale potrafi też stworzyć okazje dla kolegów z drużyny i dać im zapunktować. Umie również wziąć na siebie ciężar gry –chwali go Gregory.
Gdy w zeszłym sezonie Kanadyjczyk grał dla Chicago, zapisał się w historii ligi USHL jako hokeista, który został wyróżniony jednocześnie jako zawodnik jak i napastnik roku. W 50 meczach zdobył 46 bramek i 86 asyst.
Jego rówieśnik, Eiserman, prowadzi w programie USA Hockey National Team Development Program do lat 18 z 18 golami, 23 asystami I 52 strzałami na bramkę w zaledwie jedenastu meczach.
– Cole to predator. Absolutny killer. Niemalże cały czas jest gotowy do strzału, wypracowuje sobie doskonałe pozycje. Koledzy wiedzą, że trzeba mu podać, bo wtedy w zasadzie na pewno krążek trafi do bramki. Wystarczy spojrzeć na jego statystyki, które czarno na białym pokazują jaki ten chłopak ma potencjał – zachwyca się Gregory.
Wśród innych zawodników, którzy trafili na listę A są też m.in. obrońca Artiom Lewszunow z ze stanowego uniwersytetu w Michigan, Sam Dickinson i Zayne Parekh z Ontario Hockey League, Adam Jiříček z czeskiego Pilzna, Aron Kiviharju z fińskiej ligi HIFK, czy Anton Silajew i Iwan Demidow z Rosji.
Czytaj także: