Alan Łyszczarczyk miał zostać kolejnym Mariuszem Czerkawskim. Stało się jednak inaczej. Nasze nadzieje musiały zasnąć głębokim snem zimowym na kilka ładnych lat, a jakichkolwiek widoków na poprawę sytuacji nie widział nikt. Nie sądziłem, że dożywam takiego stanu rzeczy, ale być może kraj między Odrą a Bugiem może doczekać się następcy bramkostrzelnego Czerkawskiego czy szczękołamnego Oliwy. Czy to koniec wspominania, że w NHL 99 można było pograć Peterem Sidorkiewiczem urodzonym w Polsce? Czy najlepsza liga hokejowa świata może wkrótce zmuszona być ze względów finansowych udostępnić transmisje w Polsce?