Sprowadzanie obcokrajowców do Polskiej Hokej Ligi spowodowało, że zostało w niej dwóch polskich bramkarzy. - Koniec tego. Od przyszłego sezonu, co najmniej połowę meczów w części zasadniczej w każdym klubie musi bronić Polak - zapowiada prezes PZHL-u Dawid Chwałka, który wprowadził już stosowną uchwałę. W rozmowie z Interią prezes tłumaczy też dlaczego bilety na MŚ w Krakowie kosztują nawet 120 zł. Mówi też o innych pomysłach na ratowanie hokeja, jak ten z przywróceniem reprezentacji do lat 20 do rozgrywek ekstraklasy.
Interia: Ciężko pana dziś było złapać.
Dawid Chwałka, prezes PZHL-u:Bo wszyscy pytają, dlaczego tak drogo te bilety na MŚ.
No właśnie, dlaczego? 120 zł to przesada.
- Za 120 zł będzie stosunkowo niewiele biletów, tylko te na najlepsze miejsca. To była ciężka decyzja, poprzedziły ją długie rozmowy ikonsultacja ze środowiskiem, niektórymi kibicami, ludźmi, którzy takie imprezy organizowali. Chcieliśmy dać jak najniższa cenę. Średnia oscyluje wgranicach 50 zł. Mam świadomość tego, że po Pucharze Polski kibice oczekiwali niższych cen, ale musieliśmy skalkulować mistrzostwa wten sposób, by po nich nie wzrosło nasze zadłużenie.
Za co płacicie?
- Mrożenie lodu, utrzymanie hali, pobyt wszystkich drużyn.
IIHF na to nie daje?
- Światowe władze pomagają nam logistycznie, barterowo iprzy produkcji sygnału telewizyjnego. Zresztą musimy radzić sobie sami. Na szczęście mamy pomoc ze strony władz Krakowa. Ale PZHL też musimy ponosić koszty, on jest organizatorem turnieju.
- Przy okazji odpowiadamy sobie na pytanie - jaki hokej robić wPolsce. Amatorski, czy na wysokim poziomie? My wybieramy tę drugą opcję. Ona oczywiście jest droższa, ale chcemy rozwoju polskiego hokeja.
Dlaczego nie ma zniżek dla rodzin idzieci?
- Na razie są dla najzagorzalszych kibiców hokeja, którzy karnet na całe MŚ mogą kupić za 240 zł, wten sposób za każdy mecz zapłacą tylko 16 zł. Wczwartek na zarządzie przedyskutujemy jeszcze stworzenie pakietów dla rodzin ibyć może grupowych. Jeśli je wprowadzimy, to stanie się na pewno przed piątkiem, gdy rusza sprzedaż biletów.
Co zbiletami na mecze bez udziału Polski? Na razie są wtej samej cenie, co na gry "Biało-czerwonych". Hala będzie świeciła pustkami. Wejście na pozostałe mecze nie powinno być za symboliczne 10 zł, by przyciągnąć ludzi?
- Nie chcemy krzywdzić polskich kibiców wstosunku do tych zagranicznych, ajuż dziś sekretarz generalny węgierskiej federacji rezerwował umnie około dwóch tysięcy biletów dla Węgrów na każdy mecz.
To nie lepiej Węgrom iinnym bezpośrednio zainteresowanym sprzedawać wtakiej samej cenie, co na mecze Polski, aPolaków wpuszczać na neutralne spotkania za niższą kwotę?
- Zastanawiamy się nad wprowadzeniem promocji na zasadzie: kupisz bilety na co najmniej dwa mecze Polaków, to na spotkania pozostałych drużyn wejdziesz z70-procentową zniżką.
- Zrobiliśmy też ukłon wkierunku 20 kibiców, jacy dopingowali Polskę na ostatnich MŚ Dywizji IB wWilnie. Poprosiłem kibickę ihokeistkę zarazem - Karolinę Churas osporządzenie listy tych osób. Każda znich dostanie od nas karnet na MŚ wnajlepszej wersji. Są na tej liście mieszkańcy Sosnowca, Krakowa, Oświęcimia iTarnowa. Dostają karnety wpodziękowaniu za to, że onas pamiętali.
Ładny gest. Przejdźmy do spraw hokejowych. Trener Płachta wrozmowie zInterią wyraził obawę, że na MŚ nasza obrona może sobie radzić bez grających w2. Bundeslidze Pawła Droni iAdama Borzęckiego (zatrzymają ich obowiązki wplay-offie - przyp. red.). Co pan na to?
- Jak każdy prezes itrener chciałbym, abyśmy byli wnajsilniejszym składzie. Tymczasem wypadną nam nie tylko Dronia iBorzęcki, ale też Mikołaj Łopuski, który jest kontuzjowany. Taki jest sport, trzeba sobie radzić wkryzysowych sytuacjach. Do tej pory zmiennicy prezentują się bardzo dobrze imam nadzieję, że tak będzie na MŚ wKrakowie.
- Na turnieju EIHC wToruniu Węgrzy grali niemal woptymalnym składzie, ich kanadyjski trener był spięty, zależało mu na wyniku, ajednak ich ograliśmy. Widać, że rywale nas się obawiają. Nie ma co popadać whurraoptymizm. Mistrzostwa świata wKrakowie to będzie nowy turniej iod pierwszego meczu czeka nas ciężkie zadanie. Żarty się skończyły, robimy co możemy ze sprzętem, kupujemy zawodnikom zestawy witamin, odżywek, by wyglądali jak najlepiej od strony fizycznej. Czekamy na fazę play-off, później już tylko zgrupowanie iMŚ. Drżę przed play-offami, żeby nie było kontuzji.
Może warto zatem uczulić sędziów, by nie dopuszczali do brutalnej gry, jaka czasami zdarza się wplay-offach?
- Czekam na przewodniczącego Wydziału Sędziów pana Mędralę, aż wróci zurlopu. Będziemy przed play-offami rozmawiać. Już raz na zarządzie mieliśmy temat sędziów poruszaliśmy, wymieniliśmy poglądy. Będziemy skutecznie realizować szkolenie sędziów. Ostatnio przetłumaczyliśmy im na nowo regulamin, który przyszedł zIIHF-u, by wszystkie zmiany arbitrzy mogli przeczytać po polsku, nie tylko po angielsku.
- Na najbliższe szkolenie, przy okazji MŚ elity wCzechach, wysyłamy też dwa razy więcej trenerów niż dotychczas. Pojedzie od sześciu do ośmiu młodych szkoleniowców, bo na nich chcemy postawić. Pojadą m.in. Jacek Płachta, Rafał Twardy, zastanawiamy się nad Krzysztofem Ząbkiewiczem, który zmłodzieżą Sanoka zdobył mistrzostwo Polski.
Nie martwi pana sytuacja, jaką mamy wPolsce zbramkarzami? Spośród Polaków wlidze bronią tylko Przemek Odrobny, Rafała Radziszewski, ana kadrę selekcjoner Płachta bierze też Ondrzeja Raszkę, który nie ma jeszcze polskiego paszportu.
- Zdajemy sobie sprawę ztego, że mamy ciężką sytuację zbramkarzami. Zdążyliśmy już zareagować. Na ostatnim zarządzie podjęliśmy uchwałę, zgodnie zktórą już wprzyszłym sezonu, wczęści regularnej, polski bramkarz wkażdym klubie będzie musiał rozegrać co najmniej 50 procent meczów. Ten przepis uchwaliliśmy już teraz, by kluby miały osiem miesięcy na przygotowanie się do nowej rzecztwistości.
- Kluby będą tym samym zmobilizowane, do tego, aby klasowym obcokrajowcom, jeśli mają takich wbramce - np. Pitton iMurray, wyrabiać polskie obywatelstwo.
Byle tylko samo złożenie wniosku opolski paszport nie czyniło ich Polakami wprzepisach PZHL-u. Aco zRaszką?
- Jego sprawy pilnuję osobiście. Udało nam się przejść procedurę na Wydziale Paszportowym Urzędu Województwa Małopolskiego, teraz wniosek trafił do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Wczwartek wtej sprawie zadziałam, by sprawa trafiła do Kancelarii Prezydenta.
- Trener bramkarzy reprezentacji Kirył Korenkow będzie odpowiedzialny również za szkolenie klubowych polskich bramkarzu. Przygotowujemy program treningowy, jeśli kluby będą sobie tego życzyły, Korenkow będzie jeździł pracować zich bramkarzami.
Co zlimitem obcokrajowców wpolu?
- Skłaniamy się bardziej wkierunku rozszerzenia liczby młodzieżowców, jacy będą musieli grać wkażdym klubie. Poważnie myślimy otym, aby od przyszłego sezon do ekstraklasy wróciła reprezentacja Polski do lat 20. Pod nazwą Orlęta grałaby wSosnowcu, szukamy sposobów finansowania. Na bazie takiej drużyny wekstralidze Słowacy zdobyli ostatnio medal na MŚ U-20. Pomysł przywrócenia "dwudziestki" do ekstraklasy poddał pan trener Jerzy Mruk podczas obchodów 20-lecia sosnowieckiej SMS.
To dobry pomysł. Dzięki występom SMS-u wekstraklasie, wlatach 90. doczekaliśmy się całego pokolenia hokeistów.
- Zmieniając temat, staramy się też sprawić, by kluczowe mecze MŚ wKrakowie były pokazywane nie tylko wTVP Sport, ale też wTVP2. Wtej sprawie wypowiedzieli się też na ostatnim posiedzeniu posłowie Sejmowej Komisji Sportu iTurystyki. Są wstępne rozmowy. Jest spora szanse, że jeżeli będziemy liczyć się wwalce oawans, to ostatnie mecze Polski pokaże "Dwójka".
W większości sąsiednich krajów to byłoby dziwne, żeby federacja musiała lobbować wtakich sprawach. Dlaczego hokej wPolsce jest tak marginalizowany?
- Też się nad tym zastanawiam. Prędzej czy później dojdziemy do takiej, jaką mają inne normalne wtym względzie kraje. Hokej to sport elitarny, stawiają na niego najbardziej uprzemysłowione państwa świata. Cała Ameryka Północna, Europa Zachodnia, Azja. To nie może być przypadek. Amerykanie zhokeja robią największy show. Puchar Polski był po to, by wdumpingowych cenach pokazać polskim kibicom hokej wpięknej hali. Teraz będziemy udowadniać, że to nie był jednorazowy wyskok.
Rozmawiał: Michał Białoński
Czytaj także: