Eiserman coraz bliżej "jedynki" w drafcie 2024 [WIDEO]
Cole Eiserman ma ogromne szanse zostać numerem jeden przyszłorocznego draftu NHL. 17-letni skrzydłowy występuje w USHL.
Wiele wskazuje na to, że pojedynek o numer jeden draftu 2024 rozegra się między Amerykaninem i jego równolatkiem z Kanady, Macklinem Celebrinim. Eiserman podkreśla jednak, że zrobi wszystko, by to jego imię zostało wyczytane w pierwszej kolejności.
– To dla mnie niezwykle ważne. Wkładam w moją grę bardzo dużo pracy, byłoby wspaniale, gdybym to ja był numerem jeden – przyznaje dysponujący atomowym uderzeniem nastolatek, gwiazda amerykańskiego National Team Development Program Under-18.
Z kolei Celebrini w poprzednim sezonie występował w Chicago Steel z USHL. Zdobył 86 punktów (46 goli, 40 asyst) w 50 meczach, a teraz będzie występował z zespole Uniwersytetu Bostońskiego.
Dla porównania, Eiserman, we wspomnianym programie, ustrzelił 72 oczka w 42 spotkaniach.
Siedemnastolatek, który w przyszłym sezonie ma trafić do drużyny bostońskiego uniwersytetu, doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że aby dostać się do NHL musi pokazać, że stać go na więcej niż „tylko” zabójcze strzały w stylu Owieczkina, chociaż Amerykanin nie ukrywa, że rosyjski napastnik jest, obok Austona Matthewsa, jego największym idolem.
Trener Cole’a, Nick Fohr, jest pewien, że jego podopieczny ma jeszcze duże rezerwy w kwestii tego, co może pokazać i jak się rozwinąć. Fakt, że zarówno gwiazdor Toronto Maple Leafs jak i legenda Washington Capitals dostali się do NHL z pierwszego miejsca w drafcie (odpowiednio w 2016 i 2004 roku) tylko dodatkowo nastolatka napędza, by również trafić do najlepszej ligi świata z jedynką. Priorytetem na ten moment jest jednak obecny sezon i praca nad doskonaleniem swojego hokejowego warsztatu.
– Staram się nie myśleć o drafcie, chociaż oczywiście nie jest to łatwe. Czeka mnie ważny rok, mam tego świadomość, ale twardo stąpam po ziemi. Najważniejsze jest tu i teraz – zaznaczył Nick Fohr.
Komentarze
Lista komentarzy
mario.kornik1971
nie kojarzę synka