Hokej.net Logo

ComArch/Cracovia - GKS Katowice 4:2

- Gramy na jednej nodze! W ten sposób tego meczu nie wygramy - gromił hokeistów Cracovii przed wyjściem na trzecią tercję Rudolf Rohaczek. Po świetnym spotkaniu przeciwko Podhalu "Pasy" tym razem grały na stojąco. A wszystkie wczorajsze mecze zaczęły się później, bo z powodu śnieżyc drużyny nie mogły dojechać.

Katowicki bramkarz Jacek Zając bronił wspaniale, ale jednak wpadł mu do bramki, nad parkanem, krążek po strzale - a właściwie podaniu - Marcina Cieślaka. Tymczasem 21 s przed końcem drugiej tercji Adam Goliński zza bramki chytrze nastrzelił krążek na łopatkę kija Rafała Radziszewskiego i "guma" wtoczyła się do bramki między nogami zdezorientowanego "Radzika". 2:2 i sensacja zawisła w powietrzu!

Wcześniej na bramkę Pavla Urbana (strzał do pustej bramki) odpowiedział błyskawiczną kontrą i uderzeniem pod poprzeczkę syn trenera katowiczan Andrzeja Tkacza - Rafał.

- Mam za mało ludzi, gdybyśmy mieli jeszcze trzecią piątkę, można by było powalczyć - rozkładał ręce były świetny bramkarz reprezentacji Polski, który na MŚ w 1976 r. powstrzymał "sborną" ZSRR. Faktycznie, kadra "Gieksy" obrazowała stan polskiego hokeja: 14 hokeistów z rezerwowym bramkarzem, a na dodatek w pierwszej tercji złamał sobie rękę najlepszy napastnik katowiczan Rafał Plutecki (interesuje się nim Cracovia).

Nie wiadomo, jak potoczyłyby się losy meczu, gdyby ciszy panującej na trybunach nie przerwał jak zwykle aktywny sektor VIP-ów. Przy głośnym "Hej! Hej! Cracovia!" z większą ochotą do gry podeszli hokeiści Rohaczka i od razu zapachniało golem. Zając wytrzymał jeszcze napór pierwszego ataku (groźne strzały Damian Słabonia i Piotra Sarnika), bezradny był jednak, gdy do akcji wkroczył walczący o nowy kontrakt Karel Horny. Czech najpierw przymierzył spod bandy (tak strzelił Podhalu trzeciego gola), Zającowi krążek wypadł z łapaczki i natychmiast wykorzystał to dobitką z jednej ręki Rafał Twardy.

Dwie minuty później Karel zwiódł dwóch obrońców katowickich, położył Zająca i wpakował krążek do pustej bramki. Choć bramkarz nie popełnił błędu, trener Tkacz zmienił Zająca na Tomasza Kowalczyka (Andrzej Tkacz: - Jacek od drugiej tercji bronił z lekką kontuzją kolana.). Był to dobry ruch. Kowalczyk okazał się też fachurą i nie dał się nikomu zaskoczyć.

- Trzy punkty zdobyte, to mnie cieszy, ale gra nie - nie owijał w bawełnę Rudi Rohaczek, który po pierwszej tercji, z uwagi na problemy zdrowotne, musiał zdjąć czołowych obrońców Oktawiusza Marcińczaka i Mariana Csoricha.

- Nie chcieliśmy stracić zbyt dużo sił. W niedzielę przyjeżdża do nas Stoczniowiec - dodał trener biało-czerwonych.

Z kolei trener Tkacz nie mógł się nadziwić kiepskiemu sędziowaniu: - Najpierw mojemu zawodnikowi najeżdżają na kolano i nie ma kary, po chwili syn Rafał jest zahaczany i też nic. O co tu chodzi?

ComArch/Cracovia - GKS Katowice 4:2 (1:0, 1:2, 2:0)

STRZELCY BRAMEK:

1:0 P. Urban (12. Sarnik, Słaboń)
1:1 Tkacz (25.)
2:1 Cieślak (36.)
2:2 Goliński (40.)
3:2 Twardy (45. Horny)
4:2 Horny (47. Wieloch)

ComArch/Cracovia: Radziszewski - Csorich (21. Gąska), P. Urban, Sarnik, Słaboń, Malinowski - Marcińczak (21. Malacz), Smreczyński, Twardy, Wieloch, Horny - Kotuła, Kozendra, S. Urban, Cieślak, Drozdowicz oraz Witowski.

GKS: Zając (47 Kowalczyk) - Marzina, Szymański, Plutecki, Trybuś, Mirocha - Goliński, Baka, R. Sobała, G. Sobała, R. Tkacz - Kątny, Fonfara.

Sędziował Leszek Więckowski z Warszawy.

Kary: 14 oraz 24 min (w tym 10 min dla R. Sobały).

Widzów: 700.

MiBi - Gazeta Wyborcza

skh



Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe