Nowy trener "Pasów" Czech Rudolf Rohaczek ma chyba czarodziejską różdżkę. Po pięciu treningach odmienił zespół do tego stopnia, że wczoraj przy Siedleckiego wicemistrzowskie "Szarotki" były bezradne. Rohaczek jest wart o wiele więcej niż jego rodacy debiutujący w ekipie gości.
Bohaterem meczu został bramkarz biało-czerwonych Rafał Radziszewski. Puścił krążek do siatki tylko raz, gdy po strzale Michała Radwańskiego zmylił go rykoszet. - Krążek odbił się od kija naszego obrońcy. To był pech. Nie mogłem nic zrobić - opowiadał po meczu "Radzik".
Pozostałe 28 uderzeń bramkarz "Pasów" obronił. Kierownik Podhala i były napastnik górali Jacek Kubowicz liczył nieudane strzały i z niezadowoleniem kręcił głową. Kilka metrów dalej prezes Wojasa/Podhala Piotr Kołodziej pluł sobie w brodę, że nie udało mu się namówić Radziszewskiego do pozostania w Nowym Targu na kolejny sezon.
- Zawsze jest większa mobilizacja, gdy grasz przeciwko swojej byłej drużynie. Dlatego cieszę się, że chłopaki zagrali tak dobrze, a ja miałem niezły dzień - mówił "Radzik", który stanie się koszmarem czeskiego duetu Martin Kotasek-Miroslav Fiszer. Każdy z nich zmarnował minimum trzy świetne okazje, a już w 35. s meczu Radziszewskiego mógł pokonać tylko najlepszy snajper górali Janusz Hajnos.
Trener Rohaczek podkreślał jednak, że wygrał zespół, a nie tylko bramkarz. - Chłopcy znakomicie zrealizowali taktykę. Kiedy się dało, mieli stosować presing, a jak nie, to się cofnąć i poczekać na rywala w naszej tercji - zdradzał tajniki taktyki szkoleniowiec Cracovii. - Chcieliśmy zmusić trenera Podhala, by jak najszybciej zrezygnował z gry na cztery ataki, i szybko się to udało.
Istotnie, Andrzej Słowakiewicz jeszcze w końcówce drugiej tercji zrezygnował z gry młodszych napastników. Dawid Słowakiewicz, Łukasz Batkiewicz i Krzysztof Zapała obserwowali mecz oparci o bandę. Gra najlepszymi trzema formacjami nic nie dała. "Pasy" na początku III odsłony strzeliły czwartego gola (Sławomir Wieloch chytrym strzałem po podaniu Oktawiusza Marcińczaka spod bandy), a później piątego (po lekkim uderzeniu Piotra Sarnika "guma" skacząca po lodzie zaskoczyła Marka Batkiewicza).
Kapitan "Szarotek" miał pretensje do sędzi, że wypaczył wynik meczu: - Straciliśmy trzeciego gola w osłabieniu, bo jeden z krakowian wpadła na Łabuza i sędzia dał karę przeciwko nam, zamiast odesłać do boksu kar obrońcę Cracovii, który faulował Kotaska. Jeśli się weźmie pod uwagę przebieg meczu, nie zasłużyliśmy na tak wysoką porażkę.
Dwie ważne bramki dla "Pasów" strzelił Czech Karel Horny. - Przerwałem serię pięciu meczów bez gola - odetchnął z ulgą i dorzucił: - Proszę napisać, że od grudnia jestem wolnym zawodnikiem, bo wygasa mi kontrakt.
br>ComArch/Cracovia5
Wojas/Podhale 1
Tercje: 2:1, 1:0, 2:0
STRZELCY BRAMEK1:0 Słaboń (10. dobitka po strzale Urbana), 1:1 Radwański (10. Różański), 2:1 Horny (18. Wieloch), 3:1 Horny (36. Wieloch w przewadze), 4:1 Wieloch (43. Marcińczak), 5:1 Urban (53. Csorich w przewadze).
SKŁADY
ComArch/Cracovia: Radziszewski - P. Urban, Csorich, Sarnik, Słaboń, Malinowski - Marcińczak, Smreczyński, Wieloch, Horny, Twardy - Kozendra, Kotuła, Drozdowicz, Cieślak, S. Urban.
Wojas/Podhale: M. Batkiewicz - Sroka, Kolasa, Hajnos, Biela, Podlipni - Talaga, Gil, Różański, Słowakiewicz, Radwański - Łabuz, Piotrowski, Kotasek, Fiszer, Zapała - Łyszczarczyk, Ćwikła, Ł. Batkiewicz.
Sędziował Włodzimierz Zarodkiewicz z Sosnowca. Kary: 14 oraz 22 min (w tym 10 dla Łabuza). Widzów: 1000.
Michał Białoński - Gazeta Wyborcza
skh
Czytaj także: