Cracovia przegrywa z liderem. Piąte zwycięstwo GieKSy [WIDEO]
W meczu 5. kolejki Polskiej Hokej Ligi Comarch Cracovia przegrała na własnym lodzie z GKS-em Katowice 1:3. Podopieczni Jacka Płachty odnieśli piąte zwycięstwo i z kompletem punktów prowadzą w ligowej tabeli.
Przed meczem wiadomym było, że jedna z drużyn utraci miano niepokonanej, wszak obie ekipy nie zaznały jeszcze goryczy porażki. Wprawdzie Comarch Cracovia rozegrała tylko dwa spotkania i straciła punkt z Zagłębiem Sosnowiec, jednak wygrana z GKS-em Tychy rozbudziła apetyty kibiców przy Siedleckiego. Fani wicemistrzów Polski mieli nadzieję, że ich ulubieńcy – w przeciwieństwie – do poprzednich sezonów udanie rozpoczną rozgrywki i na stałe zagoszczą w górnej części tabeli.
Jak okazało się tuż przed meczem, w bramce Pasów awizowany do gry został David Zabolotny i próżno było szukać w składzie nominalnej „jedynki” czyli Dienisa Pieriewozczikowa, który zmaga się z problemami zdrowotnymi. Już od pierwszych minut spotkania było pewne, że w Krakowie kibice będą świadkami twardego i zaciętego pojedynku. W mecz lepiej weszli jednak goście, którzy od pierwszych minut szukali swojego pierwszego trafienia, jednak próby Grzegorza Pasiuta i Mateusza Rompkowskiego pewnie wybronił rezerwowy golkiper wicemistrzów Polski.
Swoje szanse mieli również krakowianie, ale ich gra w ofensywie pozostawiała wiele do życzenia. W efekcie po pierwszej tercji obie drużyny zjeżdżały z lodu przy stanie bezbramkowym. Ten rezultat zmienił się jednak tuż po rozpoczęciu gry w drugiej odsłonie. Najpierw sześćdziesiąt sekund po wznowieniu ze środka tercji, krążek w bramce Zabolotnego umieścił Matias Lehtonen, który celnie przymierzył z przestrzeni między bulikowej, a następnie niespełna dwie minuty później niemal identyczną sytuację wykorzystał Mateusz Bepierszcz.
Po dwóch szybkich ciosach z Pasów ewidentnie zeszło powietrze, a katowiczanie szukali okazji do zdobycia kolejnych goli. Kiedy wydawało się, że w tej tercji gole już nie padną, na dziewiętnaście sekund przed końcową syreną Collin Shirley w powietrzu skierował krążek do bramki i krakowianie zdobyli kontaktowe trafienie. W ostatnich dwudziestu minutach podopieczni trenera Rudolfa Roháčka przebudzili się, wierząc w odwrócenie losów tego meczu. Ich zmorą były jednak wykluczenia, które kosztowały ich sporo sił.
W końcówce gospodarze rzucili wszystkie siły do ataku, a ich trener wprowadził do gry szóstego zawodnika z pola. To jednak podopieczni byłego selekcjonera Jacka Płachty zdobyli gola za sprawą Matiasa Letonena i przesądzili wynik spotkania.
Trzy punkty pojechały zatem do Katowic, które pozostają jedyną drużyną bez straty punktu i pewnie usadowili się na fotelu lidera tabeli.
Comarch Cracovia - GKS Katowice 1:3 (0:0, 1:2, 0:1)
0:1 - Anthon Eriksson - Mathias Lehtonen, Maciej Kruczek (21:00),
0:2 - Mateusz Bepierszcz - Joona Monto, Aleksandr Jakimienko (22:45),
1:2 - Collin Shirley - Iwan Jacenko, Saku Kinnunen (39:21, 5/4),
1:3 - Mathias Lehtonen - Aleksandr Jakimienko (59:59, do pustej bramki).
Sędziowali: Sebastian Kłaczyński, Krzysztof Kozłowski (główni) - Grzegorz Cudek, Andrzej Nenko (liniowi).
Minuty karne: 20 (w tym 2 minurt kary technicznej oraz 10 min za niesportowe zachowanie dla Csamangó) - 6
Strzały: 32-42.
Widzów: 600.
Cracovia: Zabolotny – Gula, Šaur; Němec, Bodrow (2), Kapica (2) – M. Dudaš, Ježek; Csamangó (10), Kamiński, Brynkus – Kinnunen, Ignatowicz (4); Shirley, Jacenko, Woroszyło – Gosztyła, Jaracz; Dziurdza, Bezwiński, Augustyniak.
Trener: Rudolf Roháček
GKS: Murray – Wajda, Kruczek; Fraszko, Pasiut, Wronka – Hudson (2), Wanacki; Eriksson (4), Lehtonen, Krężołek – Rompkowski, Jakimienko; Bepierszcz, Monto, Michalski – Musioł, Krawczyk; Prokurat, Smal, Mularczyk.
Trener: Jacek Płachta
Komentarze