"Złapaliśmy niepotrzebne kary. W tym była i moja w drugiej tercji, kiedy padła bramka dla GKS-u. Trochę byłem tym załamany, ale powiedziałem sobie, że nie mam nic do stracenia, a trener dał mi szansę. Można powiedzieć, że trochę się za tą głupią karę zrehabilitowałem" - mówi RMF FM Rafał Ćwikła, strzelec dwóch bramek dla Ciarko PBS Bank KH Sanok w drugim meczu finału play off. Sanoccy hokeiści wygrali z GKS-em Tychy 2:1 po karnych, a w rywalizacji do czterech zwycięstw jest remis 1:1. Pytany o zachowanie tyskich kibiców po pierwszym spotkaniu, Ćwikła mówi krótko: "Kiedy Mike Danton schodził do szatni, dostał ciepłym moczem na kask. Kaski były po meczu mocno oplute. Powinna tam być pleksa".
Edyta Bieńczak: Drugi mecz finałowy miał dwóch bohaterów - Johna Murraya iRafała Ćwikłę. Tak sobie myślę, że niezależnie od tego, jakim wynikiem zakończą się play offy, to Murrayowi należy się od drużyny skrzynka dobrego piwa.
Rafał Ćwikła:Oj, chyba nie jedna skrzynka piwa, askrzynkowy czteropak. Broni rewelacyjnie. Oby bronił tak cały czas iobyśmy ten finał wygrali - wtedy będziemy wszyscy ztych skrzynek czerpać (śmiech).
W drugim finałowym meczu - jak podaje hokej.net - tyszanie oddali na bramkę Murraya 73 strzały. Zjednej strony brawa dla bramkarza, który puścił tylko jednego gola, az drugiej strony powstaje pytanie, jak mogliście do tego dopuścić?
Nasz kierownik naliczył 53 strzały, niektóre źródła również tak podają, więc nie wiem, skąd taka liczba, ale trzeba to poprawić. WSanoku musimy zagrać lepiej wobronie, żeby nie dopuszczać do takiej liczby strzałów.
Do tej pory świetną grę wobronie pokazywali tyszanie. Momentami mieliście problem zoddaniem jakiegokolwiek strzału na bramkę Zigardy’ego.
Zgadza się, wobronie grają bardzo dobrze. Wsezonie zasadniczym jest to łatwiejsze, afinały rządzą się swoimi prawami, play off to play off. Musimy tę ich obronę złamać, zagrać lepiej iprzede wszystkim skuteczniej wataku, bo mimo wszystko do jakichś sytuacji strzeleckich dochodzimy. No imusimy poprawić grę wprzewagach.
W tym wtorkowym meczu sami sobie podstawiliście nogę, bo wpierwszej tercji wyłapaliście mnóstwo niepotrzebnych kar ibardzo długo graliście wosłabieniu. To powoduje, że traci się siły ibyło to widać później wtrakcie meczu.
Zgadza się, złapaliśmy głupie kary. Wtym była imoja wdrugiej tercji, kiedy padła bramka dla GKS-u.
Weszliśmy wten mecz rozkojarzeni, podobnie było wpierwszym. Sędzia też dawał niektóre kary... jakie dawał. Aprzeciwnikom nie. No itak to wyglądało, że musieliśmy się bronić. Na szczęście wystarczyło nam później sił.
Generalnie wobu tych meczach było tak, że pierwsze dwie tercje szły wam słabiej, aw trzeciej wracaliście do swojego stylu gry ipokazywaliście się zlepszej strony.
Faktycznie tak się złożyło. Ważne, że wystarczyło nam sił, azawodnicy GKS-u może trochę zsił opadali. Iw pierwszym, iw drugim spotkaniu powiedzieliśmy sobie przed trzecią tercją, że wychodzimy na lód idajemy zsiebie 200 procent, nie mamy nic do stracenia. Chcieliśmy atakować, atyszanie przybrali może trochę defensywne szyki iw tym drugim meczu im się to nie opłaciło.
Głośno jest ozachowaniu tyskich kibiców wtrakcie pierwszego meczu iprzede wszystkim po nim. Co tam się dokładnie wydarzyło?
Wydarzyło się tyle, że kiedy Mike Danton schodził do szatni, dostał - że tak powiem - ciepłym moczem na kask. Ja to widziałem. Powinna tam być pleksa, żeby odizolować nas od kibiców. Kaski były po meczu mocno oplute.
Na początku rozmowy powiedziałam, że bohaterów było wdrugim meczu dwóch - John Murray ity. Sam wspomniałeś, że zaliczyłeś niepotrzebną karę, po której tyszanie strzelili bramkę, ale później zrehabilitowałeś się wpełni - najpierw wyrównałeś, apóźniej jako jedyny strzeliłeś gola wserii rzutów karnych.
Po tej karze byłem trochę załamany, ale powiedziałem sobie, że nie mam nic do stracenia. Trener dał mi szansę, no i... można powiedzieć, że trochę się za tą głupią karę zrehabilitowałem. Tak wyszło... dobrze, że tak wyszło (śmiech).
Po pierwszym meczu, po kolacji mieliśmy męską rozmowę. Powiedzieliśmy sobie, że nie mamy nic do stracenia, że musimy gryźć lód iugrać ten jeden mecz przed powrotem do Sanoka. Ito się udało. Jest zwycięstwo, remis 1:1, jest powód do radości. Będzie jeszcze większy, jeśli usiebie wygramy dwa mecze izakończymy to wTychach. Taki mamy plan iwierzymy mocno, że to się uda.
Czytaj także: