Czekał 6 lat

Prawie 6 lat czekał Claude Lemieux na zdobycie kolejnego punktu w NHL. Co najważniejsze zdobył go w zwycięskim meczu San Jose Sharks.
43-letni gracz zanotował wczoraj asystę w meczu dwóch kalifornijskich drużyn - San Jose Sharks i Los Angeles Kings. Skrzydłowy Rekinów, który w obecnych rozgrywkach wrócił do NHL po sześcioletniej przerwie w poprzednich 11 spotkaniach nie zdołał zapunktować. Tym razem asystował jednak przy golu Milana Michálka ustalającym wynik spotkania na 4:2. To pierwszy punkt Lemieux w NHL od 9 marca 2003 roku, co oznacza, że czekał na jego zdobycie dokładnie 2 174 dni. Co ciekawe poprzednim razem Lemieux punktował asystując w spotkaniu Dallas Stars, których barwy wtedy reprezentował z San Jose Sharks, w których składzie znajduje się dziś. Weteran debiutujący w NHL oficjalnie w 1985 roku ostatnio stał się szczególnie aktywny - we wtorkowym meczu z Edmonton Oilers stoczył pięściarski pojedynek z ponad dwa razy młodszym Theo Peckhamem.
Mimo, że Lemieux nie miał w bójce nic do powiedzenia i mocno odczuł ciosy młodego rywala chciał w ten sposób pokazać, że wciąż ma ochotę do walki. Co ciekawe w tamtej sytuacji gracz Sharks otrzymał aż 15 minut kar, bowiem oprócz 5 minut za bójkę sędziowie nałożyli na niego dodatkowe 10 za uderzenie rywala już po przerwaniu walki. We wcześniejszych 10 meczach Lemieux ani razu nie znalazł się na ławce kar. To jednak nie Lemieux był najważniejszym zawodnikiem wczorajszego spotkania. Zwycięskiego gola dla Sharks zdobył Marc-Edouard Vlasic, który zanotował także asystę. Ponadto na listę strzelców wpisali się Lukáš Kašpar, Patrick Marleau i wspomniany Michálek, a ich drużyna odniosła 25. zwycięstwo we własnej hali w sezonie 2008-09. To najlepszy wynik w NHL. Kings we wczorajszym spotkaniu dwa razy po strzałach Michala Handzuša i Aleksandra Frołowa odrabiali straty, ale ostatecznie przegrali 2:4.
Sharks dzięki zwycięstwu mają już na koncie 87 punktów, tylko o jeden mniej niż najlepsi w NHL Boston Bruins. Z kolei przewaga aż 22 "oczek" nad drugimi w Pacific Division Dallas Stars daje im dość pewną pozycję w kontekście walki o play-off. - Gramy z drużynami, które walczą o swoje miejsca w play-offach i to dla nas dobrze, że potrafimy zagrać tak jak w tym meczu - mówił po spotkaniu w którym zaliczył dwie asysty były gracz Kings, obecnie występujący w Sharks, Rob Blake. Los Angeles Kings ze swoimi 59 punktami pozostają na 11. miejscu w Konferencji Zachodniej, bowiem mimo że wczoraj odbyło się aż 12 spotkań nie doszło do żadnej zmiany w tabelach NHL. Po meczu trener Królów, Terry Murray nie mógł się nachwalić wczorajszego rywala. - Sharks mają niesamowicie wyrównany skład, to naprawdę wielki zespół - mówił. - Moim zdaniem wyglądają tak dobrze, że mogą przejść wszystkie rundy w play-offach, aż do zdobycia Pucharu.
Carolina Hurricanes bez problemów pokonali 6:2 najsłabszą drużynę ligi, New York Islanders. Dwa gole strzelił Eric Staal, gola i dwie asysty zanotował Siergiej Samsonow, a ich zespół odniósł czwarte z rzędu wyjazdowe zwycięstwo. Hurricanes wciąż jednak pozostają na 9. miejscu w Konferencji Wschodniej i do miejsca dającego prawo gry w play-off tracą 3 punkty.
Philadelphia Flyers wygrali 6:3 z Buffalo Sabres. Pierwszy w karierze mecz z pięcioma zdobytymi punktami rozegrał Mike Richards, który strzelił 2 gole i zaliczył 3 asysty. Kapitan Flyers w drugim meczu z rzędu zdobył gola w osłabieniu, a z sześcioma takimi trafieniami przewodzi klasyfikacji całej NHL. 39 strzałów Sabres obronił ich były gracz, Martin Biron.
Pierwsze zwycięstwo pod wodzą Dana Bylsmy odnieśli Pittsburgh Penguins, którzy pokonali 5:4 Montréal Canadiens. O zwycięstwie przesądził pierwszy w rozgrywkach gol Siergieja Gonczara, który stracił ponad pół sezonu z powodu kontuzji. Gola i asystę dla zwycięzców zanotował Jewgienij Małkin. Najskuteczniejszy gracz NHL ma już na koncie 84 punkty. Dla Canadiens dwukrotnie trafił Tomáš Plekanec.
Columbus Blue Jackets po rzutach karnych wygrali 4:3 z Toronto Maple Leafs i utrzymali 6. miejsce w Konferencji Zachodniej. Gola i asystę oraz decydującego karnego zapisano na konto Ricka Nasha, który w ten sposób pomógł trenerowi Kenowi Hitchcockowi odnieść 500. zwycięstwo w karierze. Dwa gole dla Maple Leafs strzelił Nikołaj Antropow.
Dzięki świetnej grze ataku braci Sedinów i Alexandra Burrowsa Vancouver Canucks pokonali 5:2 Ottawa Senators. Całą trójka zdobyła łącznie 9 punktów - Henrik Sedin zapisał na swoim koncie gola i trzy asysty, Daniel gola i asystę, a Burrows oprócz bramki zaliczył także dwa punktowe podania. Canucks wygrali trzeci mecz z rzędu i umocnili się na 5. miejscu na Zachodzie. Senators zagrali bez kapitana, Daniela Alfredssona, który pauzuje z powodu złamanej szczęki.
Tampa Bay Lightning po dwóch golach Ryana Malone`a prowadzili z New Jersey Devils 2:0, ale to Diabły wygrały po rzutach karnych 3:2. Decydującego karnego wykorzystał Patrik Eliáš, a trafił także Zach Parise, który zanotował również gola w regulaminowym czasie gry. W bramce Devils stał tym razem nie Scott Clemmensen, a Kevin Weekes. Martin Brodeur, który już regularnie ćwiczy z drużyną oglądał mecz z trybun.
Chicago Blackhawks wygrali 4:0 z Florida Panthers. Dwa gole zdobył Ben Eager, a 31 strzałów obronił Cristobal Huet. Francuz grał w swojej karierze przeciwko Panthers 10 meczów i zaliczył w nich cztery "shutouty". Pozostałe gole zdobyli wczoraj Andrew Ladd i Jonathan Toews. Obie drużyny zainaugurują przyszły sezon meczami w Hartwall Arenie w Helsinkach, a w sztokholmskiej hali "Globen" spotkają się wtedy Detroit Red Wings i St. Louis Blues.
Ci ostatni wygrali wczoraj po dogrywce 2:1 z Nashville Predators. O zwycięstwie przesądziło trafienie Keitha Tkachuka, przy którym asystował strzelec pierwszego gola dla Blues, Andy McDonald. Jedyną bramkę dla Predators zdobył Steve Sullivan. Obie drużyny spotkają się ponownie w sobotę, tym razem w St. Louis.
Także w dogrywce gola zdobył wczoraj Adrian Aucoin, który dał Calgary Flames zwycięstwo 3:2 nad Minnesota Wild. Wcześniej gole dla Płomieni zdobyli Rene Bourque i Dustin Boyd. Dla Wild, którzy w trzeciej tercji wyrównali niechlubny klubowy rekord oddając tylko 1 strzał trafiali Dan Fritsche i Colton Gillies. W pierwszej tercji lód z kontuzją opuścił Andre Brunette, posiadacz najdłuższej trwającej serii 509 kolejnych rozegranych meczów w NHL.
Mecz przypominający atmosferą spotkanie w play-offach wygrali Dallas Stars. Gwiazdy pokonały Edmonton Oilers 4:2, a sędziowie nałożyli na obie drużyny 85 minut kar, w tym cztery 10-minutowe wykluczenia indywidualne. Zwycięskiego gola i asystę uzyskał Fabian Brunnström, a gola w debiucie w NHL zdobył dla Stars obchodzący wczoraj 24. urodziny Raymond Sawada.
Ośmiu kolejek rzutów karnych potrzebowali hokeiści Phoenix Coyotes by pokonać Atlanta Thrashers 4:3. Niespodziewanie o wyniku przesądził lider ligowej klasyfikacji minut karnych, Daniel Carcillo. Jego zespół przerwał w ten sposób serię sześciu porażek, ale Thrashers i tak mogą być zadowoleni z punktu, bowiem Ilja Kowalczuk doprowadził do dogrywki w ostatniej minucie trzeciej tercji. Wbarwach Coyotes swój setny mecz w NHL rozegrał Keith Yandle, który zanotował asystę.
Komentarze