Czeski snajper JKH boi się tylko szczurów
- Na mecze z Wojasem Podhale boję się jeździć. Za każdym razem, kiedy brałem tam prysznic po meczu, rozglądałem się, czy za chwilę z kąta nie wyskoczy na mnie szczur! - mówi Petr Lipina, najlepszy po sezonie zasadniczym hokeista JKH GKS Jastrzębie.
Jest 5 września 2008 roku. Beniaminek ekstraligi hokejowej JKH GKS Jastrzębie gra swój pierwszy mecz w krajowej elicie przeciwko mistrzowi kraju Cracovii. Po czterech minutach na tablicy świetlnej po stronie gospodarzy wyświetla się jedynka. Pada pierwszy gol dla JKH w ekstralidze. W ramionach jastrzębskich hokeistów tonie gracz, który przed momentem tak fantastycznie huknął z nadgarstka pod poprzeczkę bramki Rafała Radziszewskiego. To pozyskany przed sezonem z pierwszoligowego klubu HC Kometa Brno czeski lewoskrzydłowy Petr Lipina.
- Pamiętam tę chwilę doskonale, choć z trochę innego powodu. Na tafli panował wtedy... straszny upał! Lód się topił, a przed oczami z każdą minutą gęstniała mgła. Sam nie wiem, jak w tych warunkach udało mi się tak dokładnie przymierzyć - dziwi się 32-letni hokeista.
putBan(62);
Petr Lipina
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice - Marcin Fejkiel
Komentarze