- Jesteśmy daleko z tyłu za światowymi trendami hokejowymi. Dotyczy to w szczególności metodyki treningowej i organizacji pracy – do takiego wniosku doszedł Marek Rączka, po 8 – dniowym pobycie w fińskim Vierumőki na corocznym campie zorganizowanym przez IIHF.
W 12 edycji IIHF Development Camp wzięli udział zawodnicy z rocznika 1998, trenerzy, menadżerowie, kierownicy drużyn. Łącznie 480 ludzi z 52 krajów i pięciu kontynentów. Szkoleniowiec Podhala był w szóstce Polaków, którzy uczestniczyli w różnych programach szkoleniowych zaproponowanych przez światowe władze hokeja.
- Przedsięwzięcie na ogromną skalę – twierdzi Marek Rączka. – Bardzo potrzebne, bo wiele nowinek można było się nauczyć z najwyższej hokejowej półki. Program nadzorowali szefowie IIHF. Wykłady prowadziły wybitne jednostki trenerskie z zakresu praktyki, techniki, przygotowania treningowego. Mieliśmy także zajęcia z psychologii i fizjologii z S. Norrisem. Super sprawa. Było aż sześć programów, ja uczestniczyłem w programie trenerskim. Każdy z uczestników szkolenia był przydzielony do jednej z ośmiu drużyn. Każda zaś miała swojego mentora, czyli trenera odpowiedzialnego. Prowadzący drużynę jemu składali raport po meczach i treningach, on nas rozliczał z pracy. Drużynę prowadziło trzech trenerów oraz trener od bramkarzy, menadżer i kierownik. Każdy miał ustalone przez mentora zadania do wykonania. Mnogość ludzi odpowiedzialnych za zespół może nas Polaków trochę dziwić, ale to norma w innych krajach. Taki sztab ludzi pracuje już ze zespołami U15 w liczących się krajach hokejowych. To jest miara postępu, która dzieli nasz hokej od innych nacji. Ja byłem odpowiedzialny za żółty team. Mentorem naszego sztabu był Niemiec Urlich Liebsch. Trenerami odpowiedzialnymi pozostałych ekip byli: Bob Caldweel z Kanady, Haraldsson ze Szwecji, Markus Graff (Szwajcaria), Igor Andrejkovic (Słowenia), Markus Gliga (Rumunia), Scott Paluch (USA) i Kevin McLauglini (Kanada)...
Więcej >>>
Czytaj także: