Comarch Cracovia wysoko uległa GKS-owi Tychy w meczu przyjaźni rozgrywanym na wyjeździe. “Pasy” nie zdołały znaleźć sposobu na skutecznych trójkolorowych, przegrywając 0:6. O przebiegu spotkania, problemach drużyny i nastawieniu na kolejne starcia porozmawialiśmy z kapitanem Cracovii, Damianem Kapicą.
HOKEJ.NET: – Jak podsumujesz to spotkanie jako lider krakowskiej drużyny?
Damian Kapica: – Walczyliśmy, ale dzisiaj byliśmy drużyną gorszą i wynik to odzwierciedla. Zabrakło nam po prostu umiejętności. Ile mogliśmy, tyle zostawiliśmy na lodzie, ale to było za mało, by nawiązać równą walkę z Tychami.
Czy GKS czymś Was szczególnie zaskoczył?
– Nie, spodziewaliśmy się takiego przebiegu. Naszym planem było bronić i szukać okazji z kontr, ale tych sytuacji było zbyt mało. Tychy grały swój hokej i robiły to dobrze. My po prostu byliśmy dziś słabsi – i było to widać.
Dzisiaj intensywność obu drużyn była na naprawdę wysokim poziomie, z tym, że pojawiało się u Was (mam wrażenie) sporo niepotrzebnych mankamentów. Które hokejowe elementy wymagają największej poprawy w Waszej drużynie?
– Szczerze mówiąc to wszystko. Największym problemem jest skuteczność. Nie da się wygrać meczu, kiedy nie zdobywa się bramek. Strzelamy za mało, a jednocześnie tracimy ich zbyt dużo. Gdy rywal zdobędzie gola, często tracimy kolejne w krótkim odstępie czasu. Mamy takie przestoje – pięć minut, w trakcie których potrafimy stracić trzy bramki. I to nie pierwszy taki mecz, tylko kolejny z rzędu. Trenerzy nas przed tym przestrzegają, ale to proces. Jesteśmy nową drużyną i wciąż się uczymy. Każdy z nas musi dać z siebie nie 100, a 150 procent, żeby te mecze wyglądały lepiej.
Kolejne spotkanie rozegracie już na własnym lodzie. Jakie macie nastawienie przed starciem z GieKSą Katowice?
– Na pewno będziemy walczyć. Tak jak powiedziałeś – gramy intensywnie i w tym widzimy naszą szansę. Ciężką pracą możemy nawiązać równą walkę. Będziemy szukać w tym swojej przewagi i zrobimy wszystko, żeby zwyciężyć to spotkanie.
Rozmawiał: Wojciech Piech
Czytaj także: