Jak było do przewidzenia, "pasy" wygrały wysoko z GKS Katowice 9-2 Rywal ustępował krakowianom co najmniej o klasę, jedynym pytaniem było - ile razy krążek wyląduje w siatce Zająca?
Cracovia Kraków - GKS Katowice 9:2 (3:1,5:1,1:0)
Bramki: 1:0 P. Urban (3., Csorich), 1:1 G. Sobała (3.), 2:1 Sarnik (16., Słaboń, w przewadze), 3:1 Marcińczak (20., Malinowski, w przewadze), 4:1 Słaboń (22., Malinowski, Marcińczak), 4:2 Elżbieciak (24.), 5:2 Malinowski (24., Horny, Marcińczak), 6:2 Kozendra (24.), 7:2 P. Urban (30., Słaboń, Sarnik), 8:2 Horny (39., Marcińczak, w przewadze), 9:2 Horny (49., Malinowski.)
ComArch Cracovia: Radziszewski - P. Urban, Csorich, Twardy, Słaboń, Sarnik - Marcińczak, Gąska, Tomas, Horny, Malinowski - Kozendra, Kotuła, S. Urban, Cieślak, S. Urban - Pawlik, Witowski, Drozdowicz
GKS: Zając - Bułka, Goliński, R. Sobała, G. Sobała, R. Tkacz - Kowalski, Trybuś, Mirocha, Elżbieciak, Baka - Szymański, Marznica, Kątny, R. Fonfara
Sędziował Jacek Rokicki z Nowego Targu. Kary 6 oraz 16 minut. Widzów 200.
Od pierwszych minut krakowianie uzyskali przewagę, już w 2 min obrońca Pavel Urban trafił do siatki. W 29 sekund później, po prostym błędzie w obronie, G. Sobała wyrównał. Potem atak za atakiem sunął na bramkę GKS.
Krakowianie mieli kilka znakomitych sytuacji, ale Śliwie, nowo pozyskanemu Słowakowi Tomasowi, Twardemu, Csorichowi, dwukrotnie Słaboniowi zabrakło precyzji, a poza tym Zając bronił dobrze i ze szczęściem. Pod koniec tercji był jednak bezradny, kiedy to do siatki trafili Sarnik i Marcińczak (strzał z linii niebieskiej).
W 2. tercji kibice oglądali sporo bramek. Najciekawsza była 24 minuta, kiedy to w odstępie 42 sekund padły trzy gole, dwa dla gospodarzy (Malinowski, "bomba" Kozendry z dystansu, kapitan "pasów" zagrał w tym meczu, choć odczuwał jeszcze skutki brutalnego zagrania Jarosa w meczu z Dworami), jeden dla gości (Elżbieciak). "Pasy" prowadziły w tym momencie już 6-2. Potem w 30 minucie po bardzo efektownej akcji: Sarnik - Słaboń - Pavel Urban, ten ostatni pokonał Zająca. W 39 min krakowianie wykorzystali grę w przewadze, na 8-2 podwyższył Horny. Ostatnia tercja była najmniej ciekawa, padła jedna bramka, a zdobył ją ponownie Horny.
W zespole Cracovii zadebiutował 24-letni Słowak Roman Tomas, który jest wychowankiem Popradu (ekstraliga słowacka). W barwach Popradu rozegrał 235 meczów, strzelając 59 goli. Ostatnio grał w rosyjskim zespole Nieftianik Leninogorsk (I liga rosyjska). Nie odpowiadały mu, jak twierdzi, katorżnicze treningi, wrócił do Popradu i przyjął ofertę Cracovii. Podpisano z nim kontrakt do końca sezonu.
Po pierwszym meczu trudno o ocenę gry Słowaka. Oglądałem mecz w towarzystwie świetnego do niedawna gracza Cracovii, olimpijczyka Romana Stebleckiego. - Na razie wstrzymam się z opiniami - powiedział mi Steblecki. - Jedno jest pewne, Słowak ma świetne warunki fizyczne, a jak naprawdę gra w hokeja - pokażą następne mecze. Słowem na razie Słowak to duża niewiadoma.
W niedzielę o godz. 17.30 Cracovia gra w Krakowie ze stoczniowcem Gdańsk.
(AS) - Dziennik Polski
skh
Czytaj także: