Druga "dziesiątka" i awans Cracovii

No i stało się! Comarch Cracovia jako pierwsza z całej ligowej stawki zapewniła sobie awans do półfinału tegorocznych play-offów. Goście po raz drugi z rzędu niemiłosiernie wypunktowali Zagłębie Sosnowiec, osiągając jego kosztem dwucyfrową liczbę goli.
Gdyby Polski Związek Hokeja Na Lodzie przyznawał nagrodę za najszybciej strzeloną bramkę play-offów, to po dzisiejszym spotkaniu spore szansę na jej zgarnięcie miałby z pewnością Jarosław Dołęga. Prawoskrzydłowy pierwszego ataku Zagłębia przejął krążek tuż po wygranym przez Martina Voznika buliku, wjechał z nim do strefy ataku , przymierzył w kierunku krakowskiej bramki i – ku zaskoczeniu wszystkich – pokonał stojącego dziś w bramce Cracovii Ondreja Raszkę. Na zegarze nie było jeszcze nawet dziesiątej sekundy!
Równie pomyślne dla gospodarzy były kolejne fragmenty gry. W 13. minucie, gola w podbramkowym zamieszaniu zdobył Voznik. Najbardziej doświadczony z sosnowieckich hokeistów objechał bramkę gości, by następnie posłać gumę w kierunku niepilnowanego przez Raszkę słupka.
Po pierwszej, zakończonej remisem tercji (dla drużyny z Krakowa trafiali: Leszek Laszkiewicz w ósmej oraz Rafał Martynowski - w piętnastej minucie), inicjatywę przejęli jednak goście. W drugiej odsłonie, wicemistrzowie Polski zdobyli trzy, a w ostatniej – aż pięć goli. Na listę strzelców wpisywali się m. in. Daniel Laszkiewicz i Dawid Kostuch (po akcjach „sam na sam”), a także Grzegorz Pasiut.
Spotkanie z wysokości trybun oglądała jedynie garstka najwierniejszych widzów. Publiczność – zwłaszcza w drugiej i trzeciej tercji – miała sporo zastrzeżeń do pracy arbitrów. Trójka sędziowska zaczęła częściej interweniować w związku z twardą grą gospodarzy, którzy raz po raz obijali o bandy któregoś z rywali. W rezultacie miejscowi - zamiast na lodzie - spędzali czas na ławce kar.
Dla zespołu z Krakowa był to układ prawie idealny (w trakcie sobotniego pojedynku, Cracovia aż sześciokrotnie wykorzystywała grę w przewadze – przyp. red.).
Na niespełna pięć minut przed końcem meczu, Jarosław Kuc próbował jeszcze sprowokować do bójki Mikołaja Łopuskiego, za co został odesłany do szatni (na napastnika „Pasów” nałożono podwójną karę mniejszą).
– Zespół Zagłębia oceniam jak najbardziej pozytywnie. Walczyli dzielnie, prezentując twardy hokej. W drugiej części dzisiejszego meczu, brakowało już jednak szybkości. Cieszę się, że żadnemu z moich zawodników nie przytrafiła się kontuzja. Teraz czekamy na to, co wydarzy się w pozostałych ćwierćfinałach. Być może przed półfinałami rozegramy jeszcze jakiś sparing – mówił trener Cracovii, Rudolf Rohacek.
– Cracovia wskazała nam miejsce w szeregu. Jest jednak pewna progresja i poprawa w stosunku do wczorajszego spotkania. Sytuacja, jaka jest, każdy widzi. Ciężko jest zmobilizować zawodników, zmusić ich do odpowiedzialnej gry. Kary były efektem twardej gry naszego zespołu, a dzisiejsze sędziowanie było... na normalnym poziomie – stwierdził szkoleniowiec Zagłębia, Mariusz Kieca.
Zagłębie Sosnowiec – Cracovia Kraków 2:10 (2:2; 0:3; 0:5)
1:0 – Dołęga (Cychowski) 00.10’
1:1 – Laszkiewicz (Landowski) 08.57’
2:1 – Voznik 13.53’
2:2 – Martynowski (Kłys, Pasiut) 15.34’ PP
2:3 – D. Laszkiewicz (Sarnik, Guzik) 24.27’
2:4 – Martynowski (Prokop) 30.16’ PP
2:5 – Kostuch (Dvorak, Prokop) 36.03’ PP
2:6 – Pasiut (D. Laszkiewicz) 40.42’ PP
2:7 – Słaboń 42.50’ PP
2:8 – L. Laszkiewicz (Dulęba) 43.49’
2:9 – Kosidło (Słaboń) 45.42’ PP
2:10 – Pasiut (L. Laszkiewicz) 58.16’
Kary: 47-8 min.
Strzały: 19-49
Sędziowali: Wolas oraz na liniach Smura i Kubiszewski.
Widzów: 300
Zagłębie: Dzwonek (od 43.50 Blot) – Cychowski, Kulik (2), Twardy, Voznik, Dołęga, Duszak, Kuc (29), M. Kozłowski (2), T. Kozłowski (4), Białek, Kołodziej, Banaszczak (4), Zachariasz (2), Bernat (2), Stokłosa (2), Jarnutowski
Cracovia: O. Raszka – Landowski, Kłys, L. Laszkiewicz, Pasiut (2), D. Laszkiewicz, Wilczek, Noworyta, Łopuski (4), Słaboń, Kosidło, J. Raszka, Prokop. Kostuch, Dvorak, Martynowski (2), Dulęba, Guzik, Witowski, Biela, Sarnik
Zagłębie Sosnowiec - ComArch Cracovia 2-10



Komentarze